Wiedźmin #2. Mniejsze zło. Rembiś i Gorham. Recenzja komiksu


“Mniejsze zło” to drugi wiedźmiński komiks napisany na podstawie klasycznych opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Scenariusz opracował Jacek Rembiś, a rysunki wykonał kanadyjski rysownik Adam Gorham. Podobnie jak w przypadku “Ziarna prawdy”, dostaliśmy wierną adaptację pierwowzoru. Oczywiście na tyle, na ile pozwala na to zeszytowy format komiksu.

Egmont wydaje obecnie dwie serie wiedźmińskie. Pierwsza jest luźno inspirowana prozą Sapkowskiego, a scenariusz do niej piszą różni autorzy (ostatnio Bartosz Sztybor). W ramach tego cyklu dostaliśmy już 7 albumów wydanych w twardej oprawie. Druga, za którą jak na razie odpowiada Jacek Rembiś, liczy obecnie dwa zeszyty wydane “na miękko”. Ten cykl adaptuje na potrzeby komiksu oryginalne opowiadania o Wiedźminie spod pióra Andrzeja Sapkowskiego. Z kronikarskiego obowiązku należy odnotować, że Egmont wydał też album “Wiedźmin - Ronin”, który przeniósł Geralta do feudalnej Japonii.

“Mniejsze zło” w oryginale ukazało się w 1990 roku, a Sapkowski zgarnął za to opowiadanie nagrodę im. Janusza A. Zajdla. Trzy lata później doczekało się pierwszej komiksowej adaptacji, za którą odpowiadali Andrzej Sapkowski, Maciej Parowski i Bogusław Polch. 

Przedstawiona tu historia opowiada nam o Geralcie, który odwiedza Blaviken, a przy okazji wizytuje znajomego czarodzieja Stregobora. Magik obawia się o swoje życie. Z jego relacji wynika, że czyha na niego niejaka Renfri, która chce dokonać “bezpodstawnej” zemsty za wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Po spotkaniu z Renfri, Geralt poznaje drugą wersję historii. Oboje - Renfri i Stregobor - oczekują, że Wiedźmin zabije przeciwnika. Które “mniejsze zło” wybierze Geralt? Tego dowiecie się z komiksu (o ile wcześniej nie czytaliście pierwowzoru). Na marginesie warto dodać, że po przedstawionych tu wydarzeniach do Geralta przylgnie określenie “rzeźnik z Blaviken”.

Jak wspomniałem wyżej, komiks jest stosunkowo wierną adaptacją opowiadania Andrzeja Sapkowskiego. Nie podejmę się dokładnego porównania, bo oryginał czytałem już dość dawno, a czas zatarł w mojej pamięci część detali. W każdym razie, lektura komiksu nie razi jakimiś ewidentnymi przekłamaniami. Czyta się go bardzo przyjemnie - Jacek Rembiś wykonał kawał dobrej roboty. Nie ma tu skrótów czy niedopowiedzeń, które odwoływały by się pierwowzoru czyniąc lekturę niezrozumiałą dla nowego czytelnika. Większych zastrzeżeń nie mam też do opracowania graficznego. Być może nie jest to kreska jaką bym sobie wymarzył dla tej adaptacji, ale to także przyzwoity “amerykański” poziom. 

Samo opowiadanie to majstersztyk. Nie tylko ze względu na moralne rozważania nad kwestią “mniejszego zła”. Podczas omawiania komiksu Bartosza Sztybora “Ballada o dwóch wilkach”, wspominałem że Sztybor nawiązuje fabułą do klasycznych wiedźmińskich opowiadań, które czerpią garściami z różnych baśni czy bajek. I właśnie “Mniejsze zło” to przykład takiego “klasycznego wiedźmińskiego opowiadania”. Mamy tu nawiązania przede wszystkim do baśni o królewnie Śnieżce. Renfri zostaje wydalona ze dworu, wygnana z łowczym do lasu, jest siedmiu krasnoludków (u Sapkowskiego - gnomów) i szklana trumna.

“Mniejsze zło” Rembisia i Gorhama to udana pozycja, którą warto mieć na swojej półce. Zwłaszcza, że kosztuje grosze - po rabatach około 20 zł. Niemniej mam w pamięci wersję zilustrowaną przez Bogusława Polcha. Gdybym miał się pokusić o porównanie, to adaptacja Polcha bardziej przypadła mi do gustu (nawet biorąc pod uwagę “późniejszą kreskę” Mistrza). Jest bardziej klimatyczna, ponura i mroczna. Ale być może przemawia przeze mnie sentyment i nie jestem pod tym względem obiektywny.