- Mówiłam Ci o pęknięciu? Że kiedy jesteś dzieckiem, świat wydaje się uporządkowanym monolitem? Że gdy wyjaśniają Ci go dorośli, wydaje się perfekcyjnie skonstruowanym mechanizmem, który kiedyś zrozumiesz. Masz poczucie porządku, czujesz się bezpiecznie. Aż pojawia się doświadczenie niezrozumiałe, niemieszczące się w mechanizmie. Na przykład śmierć. I nagle świat zaczyna pękać w szwach.  Na monolicie pojawia się rysa, której nie da się zrozumieć. Okazuje się, że rzeczywistość ma defekt, pęknięcie przez które zaglądasz do środka…

 Niedawno swoją premierę miało najnowsze dzieło Piotra Marca – „Smoła”. Komiks został wydany przez wydawnictwo Kultura Gniewu. Zawiera 340 kolorowych stron w miękkiej oprawie ze skrzydełkami, format 165x235 mm. Autor stoi jednocześnie za scenariuszem jak i ilustracjami.


Suzan – rysowniczka komiksów, podczas swojej wyprawy do miejsc, gdzie ma zrobić dokumentację do najnowszego komiksu, zabiera po drodze autostopowiczkę Sheilę. W czasie wspólnej jazdy zawiązuje się znajomość. Sheila jedzie do małej miejscowości Quarrel (w tłumaczeniu na polski - „kłótnia”), odwiedzić po latach stary i opuszczony już dom z dzieciństwa. Dom, który stoi samotnie pośród lasu.

Na miejscu wspomnienia Sheili zaczynają się mieszać z jej sennymi fantasmagoriami. Przeszłość powraca. Samotne przebywanie bohaterki w opuszczonym domu potęguje wizje i wspomnienia. Okazuje się, że Sheila w dzieciństwie była świadkiem, czegoś, czego nigdy nie powinna była zobaczyć. Zło powraca po latach pod postacią zwierząt wynurzających się z kałuż wypełnionych smołą.

Suzan, po późniejszym przyjeździe do starego domu, wpada na pomysł wykorzystania traumatycznych przeżyć Sheili do stworzenia swojego komiksu. Stara się nakierować jej pamięć i wspomnienia, by wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji, które mogłaby wykorzystać w swojej pracy. Poznajemy ciemne i mroczne wydarzenia z przeszłości nie tylko samej Sheili, ale i jej bliskich. Między kobietami w pewnym momencie dochodzi do spięcia, które jednak ostatecznie zbliża je do siebie.

Igranie ze wspomnieniami i wydarzeniami z przeszłości sprawi, że obie kobiety będą musiały finalnie stawić czoło przerażającej i morderczej postaci. Czy im się uda? Przekonacie się po przeczytaniu „Smoły” w całości. 


Przyznam szczerze, że po przeczytaniu „Smoły” mam bardzo mieszane odczucia. Jeśli chodzi od strony opowiadania historii nie do końca podobało mi się tempo narastania akcji. Historia sama w sobie, choć całkiem udana, to uważam, że jednak trochę oklepana. Czy jest przerażająca?  Moim zdaniem nie bardzo, aczkolwiek są fragmenty, które mogą zaburzyć czytelnika. Na pewno jest tu dosyć tajemniczo. Mamy tu zestawienie teraźniejszości z przeszłością. Obie warstwy czasowe przenikają się wzajemnie sprawiając, że wiele wątków nas zaskoczy w trakcie czytania komiksu.

Podobał mi się za to obraz psychologiczny obu bohaterek. Ich rozwój postaci i pokazanie odmiennych celów uważam za bardzo fajne elementy w tej opowieści. Jeśli zaś chodzi o grozę i przerażenie, to nie poczułem w sobie większego lęku. Komiks bardziej mi się spodobał od strony codziennych problemów Sheili, jej rodziny oraz mieszkańców miasteczka Quarrel. Trauma, którą wyniosła Sheila z dzieciństwa, wychodzi mocno na wierzch w jej dorosłym życiu.

Dobrym zabiegiem było wprowadzenie przez autora mini komiksu „Lulu i piesek”. Świetnie to kontrastowało (zarówno od strony opowiadania jak i ilustracji) z posępnym głównym wątkiem historii. 


Jeśli chodzi o warstwę graficzną, mamy tu do czynienia z ciekawą, mocno zaburzoną kreską. Kolorystyka utrzymana jest głównie w ciemnej tonacji. Momentami barwy są jednolite, mroczne, akcentujące momenty, w którym zło jest na pierwszym planie. Czasami komiks przechodzi w tryb „niemy”, zwłaszcza w finale, co jest dobrym posunięciem. Obrazy mocniej wybrzmiewają bez zbędnych słów.

Są też fragmenty, gdzie kadry są zilustrowane niedbale, nieczytelnie. Trzeba mocniej wytężyć wzrok, by dojrzeć szczegóły. Ilustracje wprowadzają czytelnika w zakłopotanie. Gryzą go. Nie jesteśmy w stanie przejść obok nich obojętnie.


„Smoła” to komiks na pewno ciekawy, wart swojej uwagi. Jednakże moim zdaniem brakuje mi tu kilku elementów, bym mógł go nazwać komiksem dobrym. Być może, gdy za jakiś czas przeczytam go ponownie, po raz drugi czy trzeci, wtedy dostrzegę znacznie więcej i moja ocena ulegnie zmianie na lepszą.

Jeśli gdzieś traficie na kałużę, z której wypływa smoła, podejdźcie z ostrożnością i zobaczcie, co się z niej wynurza na powierzchnię. Być może będzie to tylko mały bąbel powietrza, a być może okaże się to coś znacznie większego, tajemniczego i przerażającego. Być może to będziecie Wy sami z innego, alternatywnego świata, starający się zobaczyć, co jest po drugiej stronie.


Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Kultura Gniewu. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę opisanego komiksu.