„Screaming Planet” to zbiór krótkich opowieści autorstwa Alexandro Jodorowsky'ego, które pierwotnie publikowane były w latach 2002-2004 na łamach reaktywowanego wówczas magazynu „Metal Hurlant”. Jak sam autor przyznaje, ich stworzenie było dla niego nie lada wyzwaniem. Specjalizujący się w długich formach Chilijczyk musiał bowiem „skompresować swoją olbrzymią wyobraźnię”, „by wydobyć z jej głębi krótkie historie”.

„Wszyscy pisarze wiedzą, że napisanie tysiącstronicowej książki jest dużo łatwiejsze niż stworzenie krótkiego opowiadania” - pisze Jodorowsky we wstępie do wydanego przez Scream Comics albumu „Screaming Planet”. Tym razem pretekstem było wznowienie w 2002 roku magazynu „Metal Hurlant”, do którego wydawca potrzebował krótkich form o objętości nie przekraczającej dziesięciu stron. Opowieści musiała też spinać jakaś klamra. 

Autor wpadł na pomysł, by pokazać problemy targające kilkoma planetami, a poruszające ważnie społecznie czy politycznie tematy. Stworzył więc tytułową krzyczącą planetę, która przemierzając kosmos przelatuje nad różnymi zamieszkałymi światami. Mijając każdy z nich inicjuje wydarzenia, które wpłyną na losy jednostek lub mieszkańców. Narysowanie każdej z historii polecił innemu rysownikowi. 

W ten sposób powstało jedenaście opowieści o tematyce science fiction. Każda z nich niesie głębsze przesłanie i orbituje wokół ważkich problemów. Każda z nich została też poprzedzona krótkim wstępem przybliżającym nam genezę jej utworzenia. Mamy tu więc m.in. opowieści dotyczące absurdów religijnych, krytyki systemów politycznych, oddania i lojalności, upadków imperiów, czy dominacji technologicznej. Jak nietrudno zauważyć, są to tematy które Jodorowsky od lat porusza na łamach tworzonych przez siebie serii. Tu zostały podane w skondensowanej formie. Większość z nich skłania czytelnika do refleksji i zapada w pamięć – ich przesłanie jest bowiem ponadczasowe.

Jak na każdą antologię przystało, obok prawdziwych perełek znajdują się tu też słabsze historyjki. Do tych lepszych zaliczyłbym na przykład świetną „Inwazję”, „Robochrystusa”, „Dług”,  „Władców przeznaczenia” czy „Złote Łzy”. Do słabszych głównie „Alchemiczne jajo”. Większość z nich porusza się wokół poważnej tematyki, choć autor nie boi się sięgnąć po różne gatunki stylistyczne. Mamy tu do czynienia z groteską, horrorem, przypowieścią czy nawet tragikomedią. 

Na pewno wpływ na odbiór poszczególnych opowieści mają zróżnicowane style graficzne. Mamy tu prawdziwy przekrój stylistyczny. Od tradycyjnej „frankofońskiej” kreski przez fotorealistyczną po humorystyczną (czy też cartoonową). Na pokładzie „Krzyczącej planety” znaleźli się więc m.in. Igor Baranko („Egipskie księżniczki”, „Dżihad”), Adi Granov („Iron Man”, „X-Men Unlimited”), Jerome Opena („Fear Agent”, „The Punisher”), Pascal Alixe („Niegodny Thor”, „Marvel 1602”) czy też José Ladrönn („Synowie El Topo”, „Incal”). 

Do kogo skierowany jest ten komiks? Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że głównie do fanów twórczości Jodorowski'ego, to mam nieodparte wrażenie, że to także dobry wstęp dla nowych czytelników. W krótkiej formie dostają bowiem przegląd twórczości chilijskiego artysty. To dobra okazja, by spróbować swoich sił z ambitnym komiksem, który zmuszą nasze szare komórki do głębszych przemyśleń.

[Współpraca barterowa. Album do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Scream Comics. Wydawca nie ma wpływu na moją ocenę.]