Na początek proszę o chwilę skupienia. „Skarga Utraconych Ziem” - tomy „Czarnogłowy” i „Inferno” to pierwsza i druga część trzeciego cyklu serii. Trzeci cykl rozgrywa się chronologicznie przed drugim („Rycerze Łaski”), a drugi przed pierwszym („Sioban”). Czyli pierwszy jest ostatnim. Wkrótce zadebiutuje też czwarty cykl – „Sudennowie”, którego akcja osadzona będzie po pierwszym. Skoro poukładaliśmy to już sobie w głowie, to możemy przejść do omawiania komiksów.


Tym razem biorę na tapet „Inferno”, bo kilka zdań na temat „Czarnogłowego” miałem już okazję napisać kilka miesięcy temu. Przypomnę jedynie, że za scenariusz odpowiada ponownie Jean Dufaux, a rysunki tym razem wykonała Beatrice Tillier. To ponowna zmiana artysty pracującego nad serią. Cykl „Sioban” zilustrował bowiem Grzegorz Rosiński, „Rycerzy Łaski” - niemal do samego końca Philippe Delaby. Niemal, bo niestety nagła śmierć w 2014 r. przerwała prace nad albumem „Sil Valt”. Rysunki dokończył Jeremy Petiqueux, którego możecie znać z serii „Barakuda”.

Cykl „Czarownice” otwiera nową opowieść z nowymi bohaterami. Odnoszę wrażenie, że fabuła tym razem nie jest tak mocno skomplikowana, jak w poprzednich dwóch cyklach serii. Młody szlachcic Vivien podróżuje na dwór króla Brendama. Zostaje podstępnie zabity, ale do życia przywraca go czarownica Oriana. Młodzi zakochują się w sobie i spędzają miłe chwile w posiadłości należącej do matki Oriany. Vivien decyduje się jednak kontynuować swoją podróż. Jest synem Brendama z nieprawego łoża i zamierza upomnieć się o swoje. Nie jest to w smak młodszemu synowi Elgarowi i jego matce, czarownicy Jamaniel. Mamy więc klasyczny wątek walki dwóch młodych o sukcesję. Tym razem w konflikt wplątują się jednak czarownice – jedne stoją po stronie Jamaniel, drugie kibicują Vivienowi. A w tle przewija się wątek „Czarnogłowego”, potężnego demona, którego obudzić chce jedna z frakcji czarodziejek. Tak z grubsza wygląda fabuła „Czarnogłowego” i drugiego tomu - „Inferno”.

Wspomniałem, że fabuła nie jest tym razem skomplikowana, bo w poprzednich dwóch seriach mieliśmy sporo odwołań, koligacji rodzinnych itp., przez które co rusz musiałem się zatrzymywać i układać sobie w głowie kto jest kim. Tu – przynajmniej jak na razie – dostajemy stosunkowo prostą historię, z wyraźnie podzielonymi rolami. Co prawda pojawia się w niej czarodziejka Sanctus, ale jej losy znamy już z poprzednich części cyklu. Ja owo uproszczenie traktuję na plus – oba komiksy czytało mi się bardzo dobrze.

Jeśli chodzi o rysunki Beatrice Tiller, to nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Są piękne, czytelne, bogate w szczegóły. Jeśli jednak mam być szczery, to na pierwszym miejscu stawiam jednak prace nieodżałowanego Philippe'a Delaby'ego z drugiego cyklu „Skargi Utraconych Ziem”. Tiller dobrze czuje się jednak w klimatach rycerskiego fantasy, więc czytelnicy raczej nie będą mieli powodów do narzekania. A jeśli o klimacie mówimy, to trzeba przypomnieć że akcja rozgrywa się gdzieś na malowniczych ziemiach celtyckiej Anglii czy czy Irlandii. Podziwiamy więc potężne zamczyska, gęste lasy, klify czy moczary.

Trzeci cykl „Skargi” to raczej propozycja dla fanów tej serii. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, by po albumy sięgnęli nowi czytelnicy. Jak napisałem wyżej – komiksy można czytać bez konieczności znajomości poprzednich cykli, bo opowiadają nową historię. Cena albumów też nie jest wygórowana (na okładce jest to 39,99 zł, ale można kupić taniej), więc można potraktować to jako eksperyment i zainwestować te cztery dyszki w nową przygodę w celtyckich klimatach. Kto zna dokonania Jeana Dufauxa ten wie, czego mniej więcej można się po komiksie spodziewać. A przypomnę jedynie, że pisał scenariusz do takich serii jak „Giacomo C.”, „Murena”, „Konkwistador”, „Drapieżcy” czy „Barakuda”.

„Inferno” nie kończy jednak historii trzeciego cyklu „Skargi Utraconych Ziem”. W planach jest album „Regina Obscura”, który ukaże się prawdopodobnie w 2022 r. Jednocześnie trwają prace nad kolejnym, czwartym cyklem. Jego pierwszy tom nosi tytuł „Lord Heron”. Scenarzystą pozostanie Dufaux, ale rysunki tym razem wykona Paul Teng.