W piętnastym tomie kolekcji "Superbohaterowie i złoczyńcy DC" dostajemy dwie historie Green Arrowa. Obie wymyślone zostały przez Mike'a Grell'a, który dokonał swoistego restartu serii. Obie kierowane są też do starszego czytelnika. Co ciekawe, w oryginale zostały one opublikowane w powiększonym formacie, co jak na ówczesne czasy nie było standardem. Przypomnę jedynie, że komiksy pojawiły się pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych XX wieku. Wcześniej w powiększonym formacie zadebiutował jedynie "Batman. Rok pierwszy" Franka Millera. "Format ten był wówczas nowinką (...). Miał sygnalizować czytelnikom, że mają do czynienia z poważniejszym rodzajem komiksu" - czytamy we wstępie. 

Green Arrow - Łucznicy. Recenzja komiksu

I tak jest w rzeczywistości. Obie zaprezentowane tu historie, czyli "Łucznicy" i "Cudowny rok" są mocno przesiąknięte polityką, zawierają brutalne sceny (w tym tortury) i seks. Choć pewnie dzisiaj sceny te nie robią już takiego wrażenia na czytelnikach, jak mogły robić przed kilkoma dekadami. Jest to co prawda wciąż opowieść o superbohaterze w rajtuzach, ale wymowa komiksu jest poważna. Burzy ją może nieco ten śmieszny kapelusik Robin Hooda. W mojej opinii Green Arrow zdecydowanie lepiej wygląda w kapturze - tak, jak go przedstawiono na okładce. Ale przejdźmy do sedna.

Pierwsza część - "Łucznicy" traktuje o korporacjach robiących szwindle z narkotykami i zemście wojowniczki Shado, która podobnie jak Green Arrow, sprawnie posługuje się łukiem. Olivier jest tu już dojrzałym mężczyzną, jak sam mówi "dziadkiem" (choć trochę przesadza, bo ma raptem 43 lata, więc jest jedynie rok starszy ode mnie ;). Dostajemy tu też historię seryjnego mordercy, który poluje na kobiety na ulicach Seattle. Nawiasem mówiąc to kolejna ciekawostka związana z tym tomem - akcja komiksu została przeniesiona z fikcyjnego Star City do prawdziwego miasta, by komiks stał się bardziej realistyczny. 

Z kolei druga historia, "Cudowny rok" dzieje się chronologicznie wcześniej. Poznajemy młodego Oliviera, który dopiero stawia pierwsze kroki jako Green Arrow. Ta część jest mocno upolityczniona - opowiada o przygotowaniach do wyborów jednego z kandydatów partii demokratycznej w USA. Autor opowiada o ruchach politycznych i ideologiach, jakie w owym czasie (za czasów prezydentury Nixona) targały opinią publiczną w Stanach.

Komiks "Łucznicy", a przynajmniej jego pierwsza część, wyróżnia się też na tle innych publikacji ze względu na rysunki Mike'a Grella. Są one zupełnie inne niż obowiązujący wówczas kanon. Bardziej przywidzą na myśl europejskie albumy komiksowe, niż opowieści superhero z USA. Są bogate w szczegóły, a część kadrów wykonano ołówkiem. Co prawda w "Cudownym roku" rysunki też wykonał Mike Grell, ale tusz położył już Gray Morrow, przez co komiks stracił w moim odczuciu nieco magii.

Green Arrow "Łucznicy" to solidny thriller polityczny, gdzie kwestie superhero są jedynie tłem dla przedstawionych historii. Można nawet puścić wodze wyobraźni i pokusić się o tezę, że komiks niewiele by stracił, gdyby Olivier działał w garniturze. Jak wspomniałem, są to historie dla dojrzałego czytelnika, pokazujące meandry polityki i codzienność w latach 80-tych. Choć komiks ma już swoje lata, to dzięki ponadczasowym rysunkom Grella, czyta się go i ogląda całkiem dobrze.

Tradycyjnie wydawnictwo Hachette zadbało też o materiały dodatkowe. Oprócz wstępu dostajemy aż trzy felietony. Dwa z nich, autorstwa Mike Grella i Mike Golda traktują o Green Arrowie. Trzeci napisał Nick Jones, który przybliża nam kulisy twardookładkowych wydań specjalnych.