Łajka była pierwszym żywym stworzeniem umieszczonym na orbicie okołoziemskiej. Radzieccy naukowcy wystrzelili dwuletniego kundelka w kosmos na Sputniku 3 listopada 1957 roku. Pies umarł po kilku godzinach od startu z powodu przegrzania i stresu. Początkowo propaganda radziecka podawała, że pies przeżył kilka dni, ale ostatecznie w 2002 r. odtajniono akta i podano prawdę. Prawda była też taka, że eksperyment nie zakładał w ogóle powrotu zwierzęcia na Ziemię. Łajka skazana została na śmierć w imię nauki.

Wydział 7 - #8 Kły i pazury. Recenzja komiksu

Psom wystrzelonym w kosmos poświęcony jest kolejny zeszyt Wydziału 7. Komiks oznaczony numerem 8 nosi tytuł „Kły i Pazury”. Jego główną bohaterką jest doktor Bogumiła Fiszer, którą mieliśmy okazję poznać we wcześniejszych zeszytach serii. Akcja tradycyjnie dzieje się w głębokim PRL-u, tym razem w roku 1966. Gdzieś na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego ląduje kapsuła ratunkowa, w której żołnierze znajdują dwa psy. Kapsuła pochodzi z radzieckiego statku kosmicznego. Zwierzaki zostają przewiezione do szpitala, ale nie wszystko jest z nimi w porządku. I to w zasadzie tyle, ile mogę zdradzić tytułem fabuły.

Największym minusem serii „Wydział 7” jest krótka forma. Komiks liczy raptem 26 stron i pochłania się go w 10 minut (ech, marzy mi się Wydział 7 o objętości co najmniej takiej, jak albumy wychodzące w serii Hill House). Bo przecież do samych historii i ilustracji trudno jest się przyczepić. Tym razem dostajemy historię z pogranicza SF i horroru. A wszystko to podane w realiach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i okraszone (skąpymi co prawda) materiałami dodatkowymi – notatką służbową, fragmentem raportu wywiadowczego, szkicami i zdjęciem Trybuny Ludu.

Opowieść „Kły i Pazury” wymyślili Tomasz Kontny (scenariusz) we współpracy z Markiem Turkiem. Komiks zilustrował natomiast Krzysztof Budziejewski. Oprawa graficzna przypadła mi do gustu. Rysunki są mroczne, realistyczne i naprawdę na światowym poziomie. Całość utrzymana jest w spójnej, brązowo-beżowo-pomarańczowej tonacji.

Komiks tradycyjnie został wydany z dwoma wersjami okładki. Podstawowa wersja (żółta) jest dość skromna – widzimy na niej jedynie zielone oko wyzierające zza poszarpanej pazurami powierzchni. Więcej dynamiki ma okładka alternatywna, na której dr Bogumiła Fiszer broni się przed wyłaniającymi się z płomieni dwoma psami.