„Toń” to trzeci album wydany w ramach imprintu Hill House Comics. Jak dobrze wiecie Joe Hill, prywatnie syn Stephena Kinga, podobnie jak i ojciec specjalizuje się w opowieściach z gatunku horroru. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Komiks wykorzystuje wątki mitologii Lovecrafta, ale nawiązuje też do klasycznych horrorów z lat 80-tych ubiegłego wieku.

Toń Joe Hill Comics recenzja


Akcja komiksu rozgrywa się na Arktyce. Po kilkudziesięciu latach od zatonięcia na tamtejszych morzach, statek badawczy „Derleth” zaczyna nadawać sygnał SOS. Podejrzewa się, że może to być efekt tsunami, które przeszło przez ten obszar i „wybudziło” ze snu aparaturę na statku. Jedna z korporacji postanawia to sprawdzić i wynajmuje ekipę ratunkową do przeprowadzenia całej operacji. Akcja musi być tajna, bo do obszaru na, którym doszło do wypadku, prawa roszczą sobie Rosjanie. Smaczku sprawie dodaje fakt, że „Derleth” zatonął w miejscu, gdzie przed laty spadł ogromny meteoryt. Jak można się spodziewać, ekipa poszukiwawcza od samego początku natrafia na problemy.

Klimat opowieści budowany jest tu w mistrzowski sposób. Na początku autorzy nieśpiesznie wprowadzają nas w historię, przybliżają sylwetki bohaterów, by wraz z rozwojem akcji rozpędzić ją do tempa właściwego dobrym horrorom. Spora część opowieści rozgrywa się w klaustrofobicznych miejscach – w kajutach łodzi, w jaskiniach, w głębinach, potęgując w ten sposób atmosferę grozy. Historia przywodzi na myśl takie kultowe klasyki jak „Obcy” czy „Coś”. Do tego w oczywisty sposób nawiązuje do mitologii Cthulhu H.P.Lovecrafta. Jako ciekawostkę można dodać, że statek badawczy „Derleth” nazywa się tak samo, jak przyjaciel Lovecrafta - August William Derleth (1909-1971).

Warto dodać jeszcze kilka słów o grafikach. Za rysunki odpowiada Stuart Immonen, a kolory kładł Dave Stewart. Immonen pracował w przeszłości głównie nad seriami superbohaterskimi. Ma w dorobku takie historie, jak Ultimate X-Men, The New Avengers, The Amazing Spider-Man i Ultimate Spider-Man. Widać tu kreskę właściwą dla tego typu historii, ale artysta doskonale odnalazł się w klimatach fantastyki popularnonaukowej.

Trzeci tom komiksowej serii Hill House Comics przypadł mi do gustu. Jest to kawał dobrej, rzemieślniczej roboty. Od lektury trudno się oderwać, bo w bardzo dobry sposób wyważono proporcje między dialogami, a akcją. „Toń” podobała mi się znacznie bardziej niż recenzowane już wcześniej dwa tytuły z tego imprintu, czyli „Kosz pełen głów” i „Rodzina z domku dla lalek”. Na rynku dostępny jest już czwarty album z tej serii – „Pośród lasu”. Spodziewajcie się wkrótce recenzji i tego komiksu.