Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta

Czy zastanawiałeś się albo wyobrażałeś kiedykolwiek jak mógł wyglądać ostatni dzień twórcy fantasmagorycznych światów Howarda Phillipa Lovecrafta? Czy był całkowicie przepełniony bólem i smutkiem, a może jednak na twarzy pojawiał się tajemniczy uśmiech, z którego mogłyby się narodzić kolejne pomysły o złym Cthulhu? Jakie refleksje naszły go przed przejściem do krainy nicości?

O Lovecrafcie napisano już chyba wszystko, co można przenieść na papier w oparciu o jego utwory, listy czy wspomnienia ludzi, którzy go znali albo analizowali jego życie. Jednakże zapewniam Was, że takiej przygody, jaką zafundowało nam wydawnictwo Kultura Gniewu jeszcze nie przeżyliście. 

Za powstanie komiksu „Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta” odpowiedzialni są Romuald Giulivo oraz Jakub Rebelka. Kanwą było mini opowiadanie Francuza, które w obrazy (niejednokrotnie wręcz dzieła sztuki) zamienił nasz rodak.

Komiks został wydany w powiększonym formacie, w twardej okładce i zawiera 144 strony w kolorze.

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta

Na początku opowieści poznajemy Lovecrafta leżącego na szpitalnym łóżku z tragiczną diagnozą - rak jelita w fazie terminalnej. Lekarz nie daje pisarzowi żadnych szans na przeżycie, a lekarka podaje choremu morfinę na uśmierzenie bólu. Do tego rozmawiają o nim z nonszalancją i pogardą. 

W narkotycznych wizjach Lovecrafta pojawiają się goście: wykreowane alter ego Howarda – Randolph Carter, Sonia – była (ale jak się okazuje ciągle obecna) żona pisarza oraz Harry Houdini – wielki iluzjonista i prestidigitator.

Trójka wymienionych gości w trakcie dziwnych halucynacji pisarza próbuje skonfrontować Lovecrafta z jego przeszłością. Wytykają mu błędy a jednocześnie próbują nakłonić Howarda do wykreowania po raz ostatni świata, w którym śmierć pokona śmierć. Duchy przeszłości przypominają o twórczości, porażkach jego małżeństwa, jego dawnym rasizmie i wielu innych bliskich mu rzeczach. Rozmowa jest powodem do zanurzenia się w ich pochodzeniu, a odyseja nabiera w ten sposób wymiaru psychoanalitycznego. 

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta

Umierający Howard toczy symboliczną walkę z polimorficznym wrogiem, który wydaje się być jego własną legendą. Lovecraft opisuje siebie jako przeciętnego artystę, produkt swojego czasu i cynika zdolnego do przyjaźni i humoru. Obietnice artystycznej nieśmiertelności brzmią jak forma próżności dla tych, którzy znajdują pocieszenie w zapomnieniu. Korespondencja ze swoimi czytelnikami okazuje się być ważniejsza niż propozycje żony na przeżycie ponownie wspólnych pięknych chwil.

Jak potoczyła się dalej podróż przez ostatni dzień życia Howarda dowiecie się oczywiście po przeczytaniu całości komiksu, a w dalszej części opowieści czekają Was jeszcze niespodzianki oraz znajome, ważne osobistości dodające charakteru tej historii.

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta

Graficznie jest to majstersztyk w wykonaniu Jakuba Rebelki. Polak pokazuje w pełni swój artyzm i kunszt a jego oryginalne plansze i kadry powinny zagościć na niejednej ścianie. Rebelka idealnie miesza klimat szpitalnej sali z wyimaginowanymi przeżyciami zrodzonymi z narkotycznych halucynacji Lovecrafta. Zabawa kolorami od mrocznej czerwieni po pastelowe fiolety, błękity, brązy czy odcienie szarości perfekcyjnie wprowadza nas w świat opowieści. Do tego wszystkiego użyta mocno schizofreniczna kreska nadaje planszom przerażenie udręczonego człowieka, który stoi nad krawędzią śmierci. Obrazy jednocześnie zadziwiają i przerażają. Do komiksu dołączony jest (jako bonusowe strony) Notatnik graficzny Jakuba Rebelki, na kartach którego możemy podziwiać ilustracyjne konspekty artysty.

Cała historia została opisana dosyć sprawnie przez scenarzystę  Romualda Giulivo, dla którego był to komiksowy debiut. Ciekawostką jest, że na potrzeby niniejszego dzieła nie powstał tradycyjny komiksowy skrypt-scenariusz. Giulivo napisał po prostu krótkie opowiadanie, a Rebelka miał za zadanie stworzyć graficzną całość, zilustrować pomysł Romualda. Jak widać Polak wykonał swoją część fantastycznie.

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta

„Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta” to komiks bardzo piękny, poetycki w obrazie i treści. Prawdziwy klejnot, którego blask delikatnie muska nasze wnętrze. Mega ciekawe doświadczenie i uczta dla oczu. Przynajmniej dla mnie. Jedynym minusem tego wydania są listy Howarda napisane odręcznie. Szczerze przyznam, że musiałem bardzo mocno wytężyć i wymęczyć wzrok, żeby to odczytać. Nie jestem fanem używania czcionki pisma odręcznego, a jeśli takowe musi być użyte, to czcionka powinna być zdecydowanie większa i bardziej czytelna.

Podsumowując krótko, polecam Wam wybrać się razem z Howardem Phillipem Lovecraftem w podróż przez ostatni dzień jego życia. Komiks na pewno dla fanów twórczości pisarza z Providence, jednakże ktoś, kto nie jest obeznany z jego literaturą właśnie dzięki temu komiksowi może sięgnie w przyszłości po opowiadania Mistrza Fantasmagorii i Grozy.

I pamiętajcie, że w końcu najdziwaczniejsze nawet i najdziksze mity często bywają po prostu symbolicznym bądź alegorycznym wyrazem jakiejś prawdy. 

Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Kultura Gniewu. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę opisanego komiksu.