Wyobraź sobie siebie jako młodzieńca, któremu na jednej z imprez wpada w oko piękna dziewczyna, ale Wasze drogi nie mają prawa się bardziej zbliżyć. Wyobraź sobie, że spotykasz Ją po kilku latach zupełnie przypadkowo i Wasza znajomość zakwita na nowo. 

Ona samotnie wychowuje małego synka. Poznajecie się coraz bardziej. Wasza sympatia obopólnie zamienia się w coś głębszego. I kiedy macie przekroczyć wspólnie rzekę namiętności, Ona mówi Ci prosto w oczy: - Mam HIV. Mój syn też.


Trzymam w ręku powieść graficzną, „Niebieskie pigułki” autorstwa Frederika Peetersa. Po raz kolejny po przeczytaniu mam wyprane bebechy, w których ciężkość i powaga tematu wymieszana jest z pozytywnym przekazem i radością życia. To jakby zrobić sobie drinka z mieszanki Opty- i PesyColi. Tym bardziej, że niniejsza opowieść jest oparta na prawdziwych, osobistych przeżyciach autora. Życie przede wszystkim, prawda?


Tytułowe niebieskie pigułki to lek, który należy pobierać regularnie aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa HIV w organizmie. Jest bardzo skuteczny, ale terapia polegająca na jego przyjmowaniu nie należy do najprzyjemniejszych. Szczególnie, jeśli musi być jej poddany mały dzieciak. Historia opisana w niniejszym komiksie jest absolutnie nieprawdopodobna a jednak wydarzyła się i podejrzewam, że takich historii na świecie jest o wiele więcej. Frederik Peeters – szwajcarski autor komiksów, postanowił podzielić się z nami swoimi doświadczeniami i przeżyciami z okresu kiedy poznał swoją partnerkę oraz jej syna i postanowił założyć z nimi wspólnie rodzinę, mimo tylu niesprzyjających i niezwykle ciężkich okoliczności.

Autor w komiksie wielokrotnie pokazuje nam swoje obawy, strach ale jednocześnie nie chce przerwać wspaniale rozwijającej się życiowej przygody oraz rozwijającej się z każdym dniem miłości. Pokazuje zarówno humorystyczne jak i z lekka przerażające codzienne sytuacje. Mamy również zabawnie wplecione w historię wątki erotyczne oraz filozoficzne.


Frederik po nawiązaniu szczególnie bliskich relacji ze swoim młodziutkim pasierbem mocno przejmuje się jego przyszłością. Zastanawia się jakie będzie jego dorastanie, jak poradzi sobie z ogromnym ciężarem seropozytywności, który zostanie z nim na zawsze. Jak w przyszłości poukłada sobie relacje z ludźmi, czy przeżyje miłość, czy będzie miał możliwość kiedykolwiek posmakować owocu seksu, czy będzie odczuwał radość z życia, czy będzie w ogóle robił plany na przyszłość, czy po prostu zostanie dożywotnim lekowym narkomanem uzależnionym pod każdym względem od bliskich. Oczywiście najbardziej obawia się jego śmierci… Peeters postanawia jednak odrzucić wszystkie złe myśli i uprzedzenia oraz cieszyć się życiem razem ze swoją nową rodziną. Teraźniejszość, mimo wielu ograniczeń, - to staje się dla niego najważniejsze. I miłość - piękna, szczera, głęboka, ze swoją ukochaną Cati.

Relacje z partnerką ukazane są w bardzo specyficzny sposób. Para jest stworzona dla siebie. Obydwoje się dopełniają i dzięki wzajemnemu poszanowaniu, wspieraniu i ogromnemu uczuciu udaje im się przetrwać najgorsze chwile zwątpień. Oboje potrafią nas zarazić optymizmem.


Komiks „Niebieskie Pigułki” przeznaczony jest, myślę że po części dla każdego, a po części dla bardziej dojrzałego i wymagającego czytelnika. Uczy nas w piękny sposób, że nie należy wykluczać nikogo ze społeczeństwa, że każdy powinien dostać drugą szansę od życia.  Pokazuje nam, że da się żyć i w miarę normalnie funkcjonować mając w swoim organizmie wirusa HIV.  Należy odrzucać stereotypy i kierować się naukową wiedzą i doświadczeniem, a także tym, co jest w sercu.

Kiedy wchodziłem coraz głębiej w niniejszą historię wraz z przekręcanymi stronami, doświadczałem jak bardzo ważny jest ten komiks, jak wielka mądrość życiowa z niego płynie, jak dużo emocji zawartych jest w narysowanych kadrach. Graficznie kreska bardzo miła dla oka. Nie rozprasza czytelnika. Prowadzi go idealnie w tempie wydarzeń zawartych w skrypcie.

W moich rękach jest II wydanie, które na rynek wypuściło wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy w 2016 roku. Jest to wydanie uzupełnione przez autora (Frederik Peeters stworzył zarówno scenariusz jak i rysunki), w którym zawarte jest postscriptum opisanej historii (świetne zakończenie po 13 latach od wersji oryginalnej!), ma 208 stron w miękkiej okładce. Format standardowej zeszytówki. Wszystko w czerni i bieli. Tekst w przekładzie Wojciecha Birka. Czyta się szybko, aczkolwiek warto robić sobie pauzy dla przyswojenia i przetrawienia momentami ciężkiej treści. Jednakże nie jest to komiks mroczny, przepełniony traumami. Myślę, że to jest właśnie mega plus tej historii. Nie odpycha nas a przyciąga swoim ciepłem i bliskością.

Jeśli gdziekolwiek trafisz na „Niebieskie pigułki” (czy to nowy egzemplarz, czy też na rynku wtórnym) polecam zakupić i połknąć bez namysłu. Jeśli masz możliwość wypożyczenia w pobliskiej bibliotece – nie wahaj się i bierz! To naprawdę bardzo fajna życiowa historia, pokazująca, że życie mimo wielu bardzo ciężkich przeszkód, potrafi być piękne!