Zasługujesz na to, co dostajesz… Dostajesz to, na co zasługujesz! Gotham zasługuje na więcej... Musimy pogadać o Batmanie.

W moje ręce trafił dzięki wydawnictwu Egmont najnowszy „Detective Comics – Gothamski Nokturn: Uwertura” rozpoczynający kolejny cykl przygód Gacka z Gotham. Szczerze, miałem mieszane uczucia po ostatnich najnowszych przygodach Batmana, które moim zdaniem były bardzo mocno przeciętne, ale cóż, takie zrzędzenie człowieka wychowanego na komiksach TM-Semic, czyli komiksowego już zgreda.

Powyższy komiks został wydany w formacie zeszytowym, w miękkiej okładce ze skrzydełkami, zawiera 144 strony w kolorze i został stworzony przez grono autorów, z których autorem głównej historii jest wielkorotnie nominowany oraz nagradzany Ram V (właściwe nazwisko to Ramnarayan Venkatesan). Niniejszy tom to w zasadzie przekładaniec 3 róznych komiksów tworzących jedną całość, a składają się na niego historie:

  • Gothamski Nokturn: Uwertura część 1-4 (scenariusz: Ram V, rysunki i tusz: Rafael Albuquerque, kolory: Dave Stewart);
  • Jim Gordon i Koda część 1-3 (scenariusz: Simon Spurrier, rysunki i tusz: Dani, kolory: Dave Stewart);
  • Two-Face w opowieści o trzech połówkach część 1 (scenariusz: Simon Spurrier, rysunki i tusz: Hayden Sherman, kolory: Nick Filardi);


Fabularnie mamy tu przemieszanych kilka historii. Powoli starzejący się Batman, który nie jest już tak szybki i zwrotny. Nowi tajemniczy przybysze w mieście Gotham, którzy chcą przejąć ziemię, na której wybudowano Azyl Arkham. Pojawia się wątek Talii al Ghul i Ligi Asasynów. 

Jest i odmieniony Two Face. Mamy także Jima Gordona prowadzącego swoje własne śledztwo. 

W tle siły ciemności, a wszystkiemu towarzyszy tajemnicza starożytna melodia Nokturnu. Wszystko jest zaledwie początkiem długiej historii, której poznanie dopiero przed nami. 

Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez Rama V, było niejako oparcie swojej opowieści na bazie gotyckiej opery – opery o Gotham i Mrocznym Rycerzu.

Pod względem graficznym również mamy pomieszanie różnych stylów rysunkowych. 

Na szczególną uwagę zasługuje galeria okładek zamieszczona na koniec komiksu.

Z trzech przemieszanych historii najbardziej spodobał mi się o dziwo nie wątek główny, a historia Jima Gordona. Świetnie narysowana w stylu Noir, z ciekawym scenariuszem i bohaterami. Rysunki i klimat mocno przypominały mi historie komiksowego duetu Ed’a Brubaker’a i Sean’a Phillips’a. Spurrier w ciekawy sposób pokazał nam relacje emerytowanego Jima Gordona oraz detektywa Harvey’a Bullock’a. Uchwycił bezcelowe, beznadziejne życie Gordona - człowieka, który chce być potrzebny, ale nie może dostosować się do tego, czym staje się miasto. 

Z tytułowego Gothamskiego Nokturnu, narysowanego bardziej tradycyjnie, najbardziej zaciekawiło mnie pokazanie jak wieloletnia walka Batmana odbiła się na ciele i psychice Bruce’a Wayne’a. 

W chwilach, gdy stworzenie w kształcie nietoperza nawiedza jego umysł, wewnętrzne monologi dają mu również autentyczny głos, który ukazuje jego sposób myślenia, podkreślony poczuciem wytrzymałości i odporności, niepodobnym do niczego innego. Widać również narastającą w Batmanie złość wynikającą z niemocy oraz nieodwracalnej trudnej do pogodzenia powolnej utracie młodości.

Trzecia historia o Two Face (pierwsza z trzech, dwie następne ukażą się w następnych tomach) tak naprawdę nie poruszyła mnie w najmniejszym stopniu ale jestem ciekaw jak się zakończy.

Poza tym, mimo rozwijającej się całościowo historii oraz narastajacego mroku, podczas czytania miałem jednak uczucie lekkiego „ślimaczenia się” komiksu. Kilka wątków w głównej historii z lekka zniechęcało mnie. Jednakże nie skreślam ostatecznie tej pozycji.


Uwertura jest otwarciem i na pewno możemy się spodziewać rozwinięcia tej historii. 

W zapowiedziach mamy już kontynuację w postaci Aktu I. Ciekaw jestem w jakim kierunku pójdą losy bohaterów i czy autorzy nie zabiją rozwijających się wydarzeń. Mam również nadzieję, że znikną niepotrzebne dłużyzny i irytujące mnie wątki. 

Jako, że jestem bardzo krytycznym fanem historii o Batmanie wystawiam Uwerturze ocenę 6/10 z nadzieją na lepsze jutro. 

Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Egmont. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę opisanego komiksu.