W lutym wydawnictwo Non Stop Comics wypuściło trzeci tom przygód Jazza Maynarda zatytułowany “Live in Barcelona”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że życie głównego bohatera powoli ulega stabilizacji. Wydaje upragnioną płytę, a jego najbliżsi odnajdują względny spokój. Niestety, ta sielanka nie trwa długo…

“Jazz Maynard” to projekt dwóch hiszpańskich artystów - Raula Anisy Arsisa (scen.) oraz Rogera Ibaneza (rys.). Historia opowiada o włamywaczu-dżentelmenie, którego pasją jest gra na trąbce. Pochodzi z barcelońskiej dzielnicy El Raval, która w przeszłości cieszyła się nienajlepszą opinią ze względu na panoszącą się tam prostytucję i wysoką przestępczość. Obecnie stan ten powoli ulega zmianie - El Raval zyskuje opinię dzielnicy artystycznej i turystycznej. To właśnie tam dorastał i wychowywał się główny bohater komiksu, a miejsce to ukształtowało jego twardy charakter. 

Stąd też zresztą jego “muzyczne” imię i nazwisko. Jazz to bowiem ukłon w stronę ulubionej muzyki, a Maynard to hołd oddany wokaliście zespołu Tool. Co ciekawe, mimo że komiks jest medium, które nie przenosi przecież muzyki, to właśnie jazzowa otoczka towarzyszy przestępczym przygodom Maynarda. Czuć leniwy klimat małych kawiarni i zadymionych pubów, a w trakcie akcji w głowie pobrzmiewają dynamiczne nuty ska jazzu czy też funku. Ale może to tylko moje subiektywne odczucia, które nadają dodatkowej plastyki komiksowi.

Pierwszy tom “Jazza” rozgrywa się w Barcelonie, drugi - przenosi nas na Islandię. W trzecim historia zamyka koło i wracamy ponownie do Hiszpanii. Zmienia się jednak charakter opowieści. Z nieco “beztroskich” opowieści o włamywaczu dokonującym widowiskowych skoków na zlecenie, dostajemy historię o prywatnej vendetcie. Bo jak napisałem we wstępie, na początku wydaje się, że życie Maynarda powoli się stabilizuje. Jest w przeddzień premiery swojej pierwszej płyty, która zapowiada się bestsellerem. Jego przyjaciółka chce wciągnąć go “na salony”, robiąc z nim wywiad do rubryki kulturalnej swojej gazety. Siostra odnajduje się w nowej pracy, stawiając powoli kroki w dziennikarskim światku. Nawet dziadek mniej marudzi niż w poprzednich tomach. 

Wszystko sypie się jednak na skutek pewnego incydentu, który burzy krew w trójce przyjaciół. Bo nie wspomniałem o jeszcze jednej ważnej kwestii - Jazz ma dwóch kumpli, z którymi od najmłodszych lat dzieli swój los. Obaj robią w przestępczym światku. Teo współpracuje z Maynardem przy niektórych skokach, z kolei Judas poszedł o krok dalej i przeniósł się na gangsterski wyższy level. Ich drogi się rozeszły, ale scenarzysta uparcie krzyżuje ich losy. Mimo iż Jazz i Teo nie pałają już sympatią do Judasa, to kiedy trzeba grają (nomen omen) na jedną nutę. Wydarzenia, które rozegrają się na kartach “Live in Barcelona” na stałe zmienią ten porządek.

Trzecia część “Jazza Maynarda” w mojej opinii wydaje się najbardziej ponura. Opowieść jest też zdecydowanie krótsza niż dwie pierwsze części. Przypomnę bowiem, że w “Trylogii Barcelońskiej” i “Trylogii Islandzkiej” dostaliśmy po trzy tomy historii zebrane w jednym albumie. Tym razem jest inaczej - “Live in Barcelona” to jeden, pojedynczy album liczący raptem 48 stron. Ale nie wyszło mu to na złe - opowieść jest skondensowana i nie rozprasza zbędnymi wątkami czy też dłużyznami. Co więcej, nawet mimo okrojonej objętości dowiadujemy się kolejnej porcji szczegółów na temat nieco tajemniczej przeszłości Jazza.

Od strony graficznej albumowi nie można nic zarzucić. Roger Ibanez nie eksperymentuje i trzyma się swojego stylu, który polubiliśmy w poprzednich częściach komiksu. Mamy więc dość realistyczną konwencję nie pozbawioną odrobiny cartoonowego sznytu. Dominują stonowane barwy, a beżem i brązem na czele. Autor stosuje dynamiczne kadrowanie, rezygnując często z białych ramek dookoła obrazków. Dzięki temu komiks wydaje się tętnić akcją. 

Jeśli podobały się Wam dwie pierwsze części Jazza, to trójkę możecie brać w ciemno - nie zawiedziecie się. Z kolei jeśli nie znacie wcześniejszych dokonań włamywacza-dżentelmena, to zalecam czytanie od pierwszego tomu. To taki specyficzne skrzyżowanie przygód Jamesa Bonda i Johna Wicka w hiszpańskich klimatach. Wyjątkowo udany miks, który dostarcza rozrywki na wysokim poziomie. 

Współpraca reklamowa. Egzemplarz komiksu do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Non Stop Comics.