W styczniu wydawnictwo “Kultura Gniewu” zaproponowało nam dwa komiksy poruszające poważną tematykę. Pierwszym z nich jest “Zamaskowana” Kasi Mazur, który opowiada o kwestiach związanych z autyzmem. Drugim są “Kaczki” Kate Beaton. Autorka pisze tu o emigracji zarobkowej, przemocy seksualnej czy dewastacji środowiska. “Kaczki” zgarnęły kilka branżowych nagród, a sam Barack Obama polecił komiks jako jedną z najważniejszych lektur 2022 roku.

“Kaczki” to komiks autobiograficzny. Kate Beaton przenosi nas do roku 2005 na roponośne złoża kanadyjskiej Alberty. Historia zaczyna się jednak nieco wcześniej na wschodnim wybrzeżu tego kraju. Mieszkańcy wyspy Cape Breton emigrują stamtąd masowo na zachód za chlebem. Kate jest bezrobotną absolwentką studiów humanistycznych, której wisi nad głową niespłacony kredyt studencki. Wyjazd za pracą jest dla niej jedyną opcją na pozbycie się długu. Wbrew oczekiwaniom rodziców, decyduje się podjąć pracę robotnika na piaskach zachodu. Spędzi tam najbliższe dwa lata poznając blaski i cienie pracy przy roponośnych złożach. Tych cieni będzie znacznie więcej niż blasków.

Decydując się na emigrację zarobkową, Kate wkracza w paszczę lwa. W środowisko mężczyzn, którzy miesiącami żyją w odosobnieniu od swoich rodzin. Jako jedna z nielicznych kobiet będzie musiała sprostać wymaganiom kierownictwa i oczekiwaniom kolegów z pracy. Nie będzie to proste zadanie. O ile zostanie skierowana do prac, z którymi płeć piękna może poradzić sobie z powodzeniem, to większym wyzwaniem stanie się życie z wygłodniałymi seksualnie samcami. Dziewczyna będzie narażona na chamskie docinki, molestowanie, poniżenia i mobbing. - Od początku wiedziałaś, że to męski świat - skwituje to jeden z jej przełożonych.

Opowieść Kate Beaton ma gorzki posmak, choć opowiedziana jest w dość lekkiej formie. Mimo iż sama autorka została ofiarą przemocy seksualnej, daleka jest od moralizatorstwa. Pozwala czytelnikowi samemu wyciągnąć wnioski przez obserwację codziennego życia robotników. Pokazuje jak zmieniają się charaktery mężczyzn żyjących miesiącami w odosobnieniu. Do czego skłonni są faceci żyjący w izolacji, którzy gdzieś tam na wschodzie mają swoje żony i dzieci. Udowadnia jak bezskuteczne są w takim środowisku wszelkie próby zgłaszania mobbingu. Mimo tych wszystkich negatywnych zjawisk, dziewczyna adaptuje się do zastanych realiów i stara się nawiązać relacje z niektórymi, bardziej rozsądnymi kolegami.

Nie są to jednak jedyne kwestie poruszane przez Kate Beaton na łamach “Kaczek”. Nie mniej ważna jest próba rozliczenia się z wyzyskiem, kapitalizmem i dewastacją środowiska. Wielkie koncerny wydobywające ropę za nic mają lokalne społeczności, których moce i grunty wykorzystywane są w celu eksploatacji roponośnych złóż. Choć na pierwszy rzut oka tytuł komiksu może sugerować, że “kaczkami” są kobiety pracujące w męskich fabrykach, to jednak w rzeczywistości odnosi się on do katastrofy ekologicznej, w wyniku której kilkaset kaczek zmarło na skutek zatrucia skażoną wodą. 

Komiks jest opasłą cegłą - liczy grubo ponad 400 stron. Ale czyta się go dość lekko, za sprawą sprawnie napisanych dialogów (i dobrego tłumaczenia Agi Zano). Od strony graficznej jest raczej prosto - bez wodotrysków. Postacie przedstawione są w cartoonowej konwencji. Nie brakuje tu też kilku, czy też kilkudziesięciu kadrów zrobionych “na bogato”, nierzadko zajmujących dwie strony. Znajdziemy na nich krajobrazy Alberty - place budów czy zorzę polarną. Powieść utrzymana jest w odcieniach bieli, czerni i szarości, które nadają albumowi specyficznego klimatu. Takiej szarej codzienności robotnika, który wstaje o wschodzie do pracy, dojeżdża autobusem, ciężko pracuje cały dzień, by po zmroku udać się na drinka z kolegami.  I tak całymi miesiącami.

Nie będzie nic odkrywczego w tym, gdy napiszę, że komiks warto poznać. Zresztą moja rekomendacja i tak blaknie na tle prestiżowych nagród, które zgarnęła ta powieść graficzna. To między innymi nagroda Eisnera, Harvey Award czy Canada Reads. Mocna rzecz, godna uwagi. 

Egzemplarz recenzencki komiksu otrzymałem od wydawnictwa Kultura Gniewu.