Blacksad #7 - Upadek tom 2. Juan Díaz Canales i Juanjo Guarnido. Recenzja komiksu

Na drugą część „Upadku” musieliśmy poczekać aż dwa lata. Nie będę ukrywał, że przed jego lekturą musiałem odświeżyć sobie pierwszą odsłonę opowieści - pewne wątki i szczegóły zatarły się z biegiem czasu. W przypadku tak podzielonych historii lepiej się sprawdza lektura za jednym podejściem. Czekanie kilkadziesiąt miesięcy na odpowiedź „kto zabił?” to zdecydowanie za długo.

No ale nic na to nie poradzimy – Egmont zdecydował się wydać „Upadek” w dwóch częściach, dzięki czemu byliśmy z „Blacksadem” na bieżąco względem oryginalnych wydań. Upchanie ich w jednym integralu mogłoby zresztą powodować zamieszanie z numeracją kolejnych odcinków w przyszłości. 


„Upadek” wywarł na mnie raczej pozytywne wrażenie. To dobrze przemyślana historia kryminalna, w której nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji. Zanim przejdę do zalet, wymienię jednak wpierw wady. W mojej opinii rozciągnięcie opowieści na dwa numery nie wyszło historii dobre. Pojawiło się sporo wątków pobocznych i „rozpraszaczy”, które na upartego można by pominąć, aby zmieścić się w jednym albumie. Zabrakło mi też tego specyficznego klimatu noir, z jakim mieliśmy do czynienia w pierwszych odsłonach serii. Przeszkadzało mi także wprowadzenie zbyt wielu bohaterów do opowieści – przez co historia straciła swój kameralny urok. Do listy narzekań dołożyłbym też nieco infantylne zakończenie. 

Ale nie zrozumcie mnie źle – w ogólnym rozrachunku to wciąż bardzo dobry komiks. Seria trzyma pewien poziom, poniżej którego nie schodzi. Za punkt odniesienia stawiam sobie pierwsze, najlepsze albumy “Blacksada”, na tle których ten wypada w mojej opinii przeciętnie. Ale w porównaniu do wielu innych publikacji, to nadal pierwsza klasa. 

Tym razem obserwujemy Blacksada prowadzącego śledztwo w sprawie morderstw, w które mogą być zamieszani przedstawiciele korporacji budowlanych. A w zasadzie nie tyle mogą, co są. Blacksad to wie od początku, ale musi udowodnić swoje domysły. W przygodę znacznie mocniej zaangażuje się także przyjaciel Johna – reporter Weekly. Nieświadomy zagrożeń będzie pracował nad materiałem, który ma wybielić  jednego z podejrzanych. W historii pojawi się też znana z poprzednich części była kochanka Blacksada – Alma.

Juan Díaz Canales osadził serię „Blacksad” w amerykańskich realiach lat 50-tych XX w. Rysownik Juanjo Guarnido doskonale oddaje klimat epoki, tworząc ilustracje przypominające małe dzieła sztuki. Postacie pełne są życia, a kadry zawierają mnóstwo detali wzbogacających narrację.

Przedstawiony w komiksie świat jest pełen tajemnic, korupcji i intryg. Intencje wielu postaci drugoplanowych są nierzadko wątpliwe etycznie, przez co nie wszystko jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Pewną wskazówką dla czytelnika mogą być jednak charaktery zwierząt, które odgrywają główne role. Niektóre z nich nie wzbudzają zaufania już od pierwszego spotkania z detektywem. Tym, którzy nie znają wcześniejszych albumów, przypomnę jedynie że wyjątkowość serii „Blacksad” polega też na tym, że wszystkie postacie zostały przedstawione w sposób antropomorficzny. Czyli do ludzkiego tułowia „doczepiono” zwierzęcą głowę.

Jestem fanem Blacksada, więc przymykam oko na pewne mankamenty. Uważam, że „Upadek” trafi w gusta wszystkich, którzy lubują się w retro kryminałach. Dobrze zawiązana intryga, ciekawie prowadzone śledztwo, piękna szata graficzna i niepowtarzalny klimat to w mojej ocenie główne atuty tego komiksu.