Wydawnictwo Non Stop Comics rozpoczyna nową serię komiksową pod tytułem “Ladies with Guns”. Jest to klasyczny western, którego akcja przenosi nas na Dziki Zachód. Od innych tego typu opowieści różni się jednak istotnym faktem - głównymi bohaterkami są kobiety. I to takie, które nie dają sobie w kaszę dmuchać.

Western jako gatunek filmowy czy też powieściowy utrwalił w nas wizerunek historii, w których główną rolę odgrywają mężczyźni. Niezależnie od tego, czy bierzemy pod uwagę klasyczne filmy z Clintem Eastwoodem, czy humorystyczne opowieści o Lucky Luke’u. To obrońcy prawa, samotni mściciele, traperzy czy też poszukiwacze złota. Nic w tym dziwnego - Dziki Zachód nie był bezpieczną przystanią dla płci pięknej. I nie chodziło tylko o zagrożenie ze strony rdzennych Amerykanów. Termin “Dziki Zachód” odnosił się też do rządów bezprawia i brutalnej rzeczywistości, z jaką musieli mierzyć się przybysze z Europy. W tamtym okresie kobiety nie miały wiele do powiedzenia - ich rola sprowadzała się do opieki nad gospodarstwem, usługiwania mężczyznom i innych mniej lub bardziej niewidzięcznych prac.

Konwencję “samotnego macho” przełamuje nowy western autorstwa Oliviera Bocquet’a (scenariusz) i Anlor (rysunki). Głównymi bohaterkami opowieści “Ladies with Guns”, jak sam tytuł wskazuje, są kobiety. Na skutek różnych zbiegów okoliczności, łączą się w grupę która decyduje się przełamać utarte do tej pory stereotypy i zawalczyć o swoje prawa. Mamy tu więc zbiegłą niewolnicę, damę w kapeluszu, Indiankę, irlandzką nauczycielkę i prostytutkę. Każda z nich reprezentuje inną klasę społeczną, ale łączy je jeden cel - muszą przetrwać w świecie rządzonym przez mężczyzn.

Abigail to młoda czarnoskóra niewolnica, którą poznajemy w momencie, gdy próbuje wydostać się ze stalowej klatki porzuconej gdzieś w ostępach leśnych. Z nieoczekiwaną pomocą przychodzi jej Kathleen, młoda europejka, której konwój został zaatakowany przez Indian. Jej śladem podąża Chumani, rdzenna Amerykanka, która zamierza pomścić śmierć brata zastrzelonego przez Kathleen w trakcie napadu. Ich drogi łączą się w dość nieoczekiwany sposób. Wkrótce później do paczki dołącza irlandzka nauczycielka Daisy oraz dama lekkich obyczajów - czarnoskóra Cassie. Jak się jednak okazuje tropem, zbiegłej niewolnicy podążają łowcy, którzy chcą sprowadzić ją właścicielowi. Sytuacja się komplikuje i prowadzi do konfrontacji z brutalnymi prześladowcami.

Tom pierwszy historii “Ladies with Guns” przybliża nam historię każdej z bohaterek i wprowadza nas w świat brutalnego Dzikiego Zachodu. Na kartach komiksu dzieje się dużo, a akcja wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Jak na western przystało, nie brakuje w niej strzelanin, a trup ściele się gęsto. Autor skupia się nie tylko na płci pięknej, ale pokazuje nam bezwzględność świata mężczyzn. Wymowna jest wypowiedź jednego z bywalców saloonu, ukazująca nam realia ówczesnego świata. “Problem dzisiaj jest taki, że nie można już bić kobiet zbyt mocno. Jest to źle widziane. Podobno kobiety są delikatne! I wykorzystują to!”. Przekona się o tym na własnej skórze.

Komiks został bardzo ładnie zilustrowany. Rysunki wykonała francuska artystka Anne-Laure Bizot, kryjąca się pod pseudonimem Anlor. Są one pełne ekspresji i detali, choć nie pozbawione cartoonowego sznytu. Autorka w ciekawy sposób operuje poszczególnymi planszami - tam, gdzie zawiązuje się akcja znikają klasyczne ramki, a układ kadrów staje się nieco chaotyczny podkreślając dynamizm sytuacji. Całości dopełniają żywe kolory nałożone przez Elvire de Cock. Album cieszy oko.

Reasumując, “Ladies with Guns” to ciekawa historia, która wnosi powiew świeżości do klasycznego świata westernów. Przełamuje stereotypy i ukazuje inny punkt widzenia na realia Dzikiego Zachodu. Opowieść nie kończy się jednak na pierwszym tomie. Jak nietrudno się domyślić, awantura którą wywołają bohaterki ściągnie na nich gniew lokalnej społeczności. 

Komiks został wydany w twardej oprawie i powiększonym formacie. Liczy 64 strony.

[Współpraca barterowa. Album do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Non Stop Comics. Wydawca nie ma wpływu na moją ocenę.]