Kolejny album o przygodach Broma przenosi nas do jego alkowy. Jest to bowiem komiks - jak sam tytuł sugeruje - o mocnym zabarwieniu erotycznym. Nie kontynuuje bezpośrednio historii opowiedzianej w dwóch poprzednich częściach cyklu, ale ich znajomość jest wskazana do lepszego rozeznania wśród bohaterów opowieści.

Do “Broma XXX” podchodziłem jak przysłowiowy pies do jeża. Nie kupiłem go zaraz po premierze, bo jakoś zwyczajnie nie przepadam za komiksem erotycznym. Skusiłem się dopiero na “emefce”, by uzupełnić braki w swojej bibliotece. I nie żałuję. Do tej pory tematyka tego typu historii kojarzyła mi się z miernymi opowieściami, stanowiącymi jedynie pretekst do pokazania śmiałych scen miłosnych (uogólniam, bo nie czytałem zbyt wielu). “Bromowi XXX” udało się przełamać utarte w mojej głowie stereotypy. Co prawda i tu scenariusz nie jest jakoś przesadnie skomplikowany, ale okazuje się na tyle intrygujący, że potrafi wciągnąć czytelnika w historię i zapewnić niezłą rozrywkę.

Jeśli nie czytaliście poprzednich części komiksu, to powiem Wam jedynie, że Brom to chłopak, który para się wiedźmiństwem. Może nie za pomocą mieczy jak Geralt, ale radzi sobie na inne sposoby. Jak się okazuje po lekturze najnowszego komiksu, nawet dość nietypowe. Jego przygody odwołują się do słowiańskiego folkloru, choć akcja komiksu dzieje się współcześnie.

Mimo iż sceny łóżkowe przedstawione zostały dość dosadnie, to komiks nie kojarzy się tandetną pornografią. Jest w nim jakaś naturalność, która dodaje całemu albumowi wiarygodności. Nawet w sytuacji, gdy Brom trafia do łóżka z demonicą. Jak na komiks erotyczny sporo w nim dialogów i ciepła okazywanego sobie wzajemnie przez bohaterów. Wspominałem już przy opisywaniu dwóch poprzednich części, że owe dialogi są mocną stroną “Bromów”. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Ogólnie rzecz biorąc, ogląda się i czyta  tę pozycję z przyjemnością. 

“Brom XXX” nie jest pełnoprawną trzecią częścią serii. To raczej taki spin-off, któremu przypisano numerację 2,5. Co nie zmienia faktu, że warto sięgnąć po poprzednie albumy, dla lepszego zrozumienia kontekstu i poznania bohaterów. Sam Brom jest tu już nieco starszy niż w poprzednich częściach serii, więc i tematyka jest bardziej dojrzała. Wraca wątek świadomego śnienia, który pojawił się w poprzednich numerach i jest on tu mocno eksploatowany. Dobrze się domyślacie - część łóżkowych harców odbywa się bowiem w snach, więc nie niesie za sobą konsekwencji na jawie. Dlatego główny bohater może pozwolić sobie na więcej i spełnić swoje najbardziej skryte marzenia. 

Należy odnotować, że komiks jest kolorowy. To zasadnicza zmiana względem dwóch poprzednich części cyklu. Jakoś przywiązałem się do czarno-białego Broma, więc początkowo trudno było mi się odnaleźć w kolorowych kadrach. Z każdą kolejną stroną przekonywałem się jednak, że Unka Odya podjęła dobrą decyzję. Wydaje mi się, że akurat ten komiks bez koloru wiele by stracił. 

Ogólnie rzecz biorąc ciekawa i warta uwagi pozycja. Kierowana głównie do fanów serii. A jeśli chcecie poznać lepiej wykreowany przez autorkę świat, polecam Wam raczej dwie pierwsze części cyklu. Są naprawdę godne polecenia.