Ciemność – Mallié/Hubert

Wydawnictwo Egmont oddało w ręce czytelników kolejny album z cyklu „Plansze Europy”, w ramach którego prezentowane są najciekawsze komiksy autorów ze Starego Kontynentu. Tym razem jest to opowieść pod tytułem „Ciemność” (franc. „Ténébreuse”), do której scenariusz napisał nieżyjący już Hubert (1971-2021), a zilustrował ją współpracujący od lat z Régisem Loiselem - Vincent Mallié. 

W baśniach z reguły sprawa wygląda prosto: rycerz w lśniącej zbroi i na białym rumaku jedzie ocalić księżniczkę zamkniętą w wysokiej wieży z łap smoka lub innego potwora. Kiedy mu się to udaje, niewiasta oddaje mu swoją rękę, a uradowany król-ojciec dorzuca w bonusie połowę królestwa. Młodzi żyją sobie długo i szczęśliwie, doczekując się gromadki pociech. W „Ciemności” wszystko jest inaczej.

Młody rycerz o imieniu Arzhur, na którego nałożona została infamia, musi zarabiać na chleb jako najemnik. Pewnego razu spotyka na swojej drodze trzy wiedźmy, które proszą go o pomoc w uratowaniu księżniczki uwięzionej w ponurym zamczysku. Oferują mu w zamian mieszek ze złotem. Nie mając aktualnie nic lepszego do roboty, młodzieniec decyduje się uratować białogłowę.  Jednak ku jego zaskoczeniu oswobodzona pannica wcale nie jest mu wdzięczna. I tu pojawia się pierwsza rysa na szkle. 

Potem tych rys zaczyna przybywać, a wszystko zaczyna wyglądać inaczej niż w klasycznej baśni. Księżniczka ma swoje za uszami, nie mniej winni są jej rodzice, nie wspominając nawet o wiedźmach. Motywy bohaterów pojawiających się w opowieści są inne niż mogłyby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zresztą i na samego Arzhura infamia została nałożona nie bez powodu. Sytuacja zaczyna się komplikować prowadząc do widowiskowego finału.


„Ciemność” to udana opowieść przywołująca na myśl klasyczne bajki braci Grimm, głównie ze względu na ich okrucieństwo. Nie bez powodu komiks został zresztą oznaczony etykietką „Tylko dla dorosłych”. Opowieść ma wiele cech klasycznej baśni, choć stosując bardziej współczesną nomenklaturę możemy powiedzieć, że to historia typu dark fantasy. Blisko jej do takich klimatów jak „Skarga Utraconych Ziem”, „Thorgal” czy nawet „W poszukiwaniu ptaka czasu”. Zresztą ten ostatni tytuł przywołuję nie bez powodu. Przy produkcji brał przecież udział  Vincent Mallié, który namaszczony został przez samego  Régisa Loisela i rysował jeden z albumów „Ptaka czasu”. Wpływy Loisela są zresztą widoczne w pracach Mallié – jego styl rysowania jest bardzo zbliżony do mistrza. Co oznacza, że rysunki są bardzo przyjemne dla oka. 


W „Ciemności”, jak to w baśniach przystało, możemy się doszukiwać drugiego dna. Pod płaszczykiem opowieści o rycerzu i uciemiężonej księżniczce, kryją się historie i dramaty ludzkie. Wiele z nich moglibyśmy przełożyć na współczesny język. Mamy klasyczny konflikt dobra ze złem, walkę o władzę, skomplikowane relacje rodzinne, kwestie winy i odkupienia czy poszukiwania własnej tożsamości. Jest miłość i nienawiść, szaleństwo i błogie chwile. Przypomnijmy, że baśnie w założeniu mają tłumaczyć trudne sprawy dorosłych w prosty sposób dzieciakom. Z kolei baśnie dla dorosłych mają opowiadać pewne historie w sposób zawoalowany, zostawiając czytelnikowi pole do własnej interpretacji.

„Ciemność” to w mojej opinii bardzo udany album. W zalewie superbohaterszczyzny brakuje mi na co dzień takich głębszych, bardziej ambitnych pozycji. Dla czytelników wymienionych wyżej serii komiksowych wydaje się ona propozycją w sam raz. Warto jeszcze dodać, że komiks został bardzo ładnie wydany, a w jego skład wchodzą dwa oryginalne albumy „Ténébreuse”. 

[Współpraca barterowa. Komiks otrzymałem bezpłatnie od wydawnictwa Egmont. Wydawca nie ma wpływu na moją ocenę].