Doczekałem się w końcu kolejnego zeszytu od Ekipy Wydziału 7. Nie jest tajemnicą, bo pisałem już o tym wielokrotnie, że czekam na każdy numer z niecierpliwością. Jak przed laty na „Żbika” w kiosku Ruchu. Bo i Wydział 7 ma coś wspólnego ze Żbikiem – może to ten kryminalny klimat, może format zeszytowy, może fakt, że akcja osadzona jest w głębokim PRL-u. A może wszystko na raz podlane przeze mnie nostalgicznym sosem.

„Import Eksport” to zeszyt specjalny numer 2 (pierwszym była „Helena”). Tym razem postawiłbym tezę, że jest to głównie propozycja dla fanów, którzy są z serią od początku. Mimo większej objętości stron, nie dostajemy bowiem jednej dłuższej historii. Opowieści jest aż 5 i są mocno zróżnicowane tematycznie. Zostały wymyślone przez Tomasza Kontnego i Marka Turka. I okraszone kreską doborowych artystów. W stopce redakcyjnej mamy Kubę Babczyńskiego, Roberta Adlera, Michała Śledzińskiego, Łukasza Pawlaka i Unkę Odya. 

Piszę, że jest to pozycja głównie dla fanów serii, bo mamy tu miks różnych historii. Nie wszystkie oddają klimat grozy, będący znakiem rozpoznawczym zeszytówek z logo „W7”. Co więcej, są tu historie stricte humorystyczne, które raczej nie trafiają się w regularnym cyklu.  Mam tu na myśli przede wszystkim „Wydziałek”, „Skrzaty” czy „Grzybobranie”. Pierwsza ze wspomnianych historii została zilustrowana przez Kubę Babczyńskiego cartoonową kreską i opowiada o pierwszej sprawie kryminalnej rozwiązanej przez „Wydział 7” jeszcze... w przedszkolu. 


Nieco poważniejszy ton ma natomiast opowieść o „Skrzatach” narysowana przez Michała Śledzińskiego, ale także utrzymana jest w humorystycznej konwencji. Co ciekawe, można tu odnaleźć odniesienia do wspomnianej serii o „Żbiku” czy nawet „Thorgala”. Uśmiech pod wąsem powinna wywołać też historia zilustrowana przez Unkę Odya o grzybobraniu. Występują w niej sami scenarzyści, którzy nad wyraz ochoczo rzucają mięchem.

Poważniejszy ton mają z kolei „Prognoza” Roberta Adlera i „Spowiedź” Łukasza Pawlaka. „Prognoza” to moim zdaniem jedna z ciekawszych historyjek w tym zeszycie. Opowiada o pewnym prezenterze, który przewidywał przyszłość. Występują w niej Bogumiła Fiszer i Helena. Z kolei „Spowiedź” może istotnie wywołać ciarki na plecach. Ale nie będę Wam mówił dlaczego. 


Okej, ale nie chodzi tylko o historie humorystyczne. Chodzi też o to, że zeszyt napakowany jest materiałami dodatkowymi na temat „Wydziału 7”. Mamy tu na przykład projekty okładek w wcześniejszych numerów serii, alternatywne wersje plansz z „Wilków”, mapę Polski, na którą naniesiono lokalizację wszystkich zeszytów o Wydziale 7, rozrysowane etapy powstawania plansz poszczególnych opowieści, czy błędnie narysowane plansze do „Wilków” (rysownik przyjął tam, że żołnierze Ludowego Wojska Polskiego byli umundurowani na wzór US Army). A do tego wszystkiego grafiki promocyjne, czy projekty okładek narysowane przez samego Zbigniewa Kasprzaka.

Bo trzeba jeszcze dodać, że zeszyt tradycyjnie został wydany z dwoma wersjami okładki. Tym razem „limitka” zilustrowana została przez KAS-a i trafiła w ręce osób wspierających „Wydział 7” na Kickstarterze. Do tego twórcy dorzucili zestaw różnych fajnych gadżetów. Podstawową wersję okładki – tę, którą widzicie na zdjęciu ilustrującym tekst – narysował Antoni Serkowski. Z całym szacunkiem do pana Zbigniewa, ale wersja dla „plebsu” mi się i tak bardziej podoba ;). Co nie zmienia faktu, że jako fan i tak powinienem znaleźć się w gronie wspierających „W7” na Kickstarterze. Nie wiem, jakimś cudem dowiedziałem się o wszystkim po fakcie... (nie jestem z facebookowymi grupami na bieżąco).

Tak, czy siak – ode mnie jak zwykle polecajka. Lubię „Wydział 7”, rekomenduję serię i Wam i swoim znajomym. Wybaczcie, ale nawet nie będę się starał być obiektywnym – bierzcie i czytajcie to wszyscy. A jeśli jeszcze nie znacie tej serii, nie kupujcie na razie tego numeru – zacznijcie od pierwszego zeszytu, czyli „Operacji Totenkopf”. Na „Import Eksport” przyjdzie jeszcze czas ;-)