Do sklepów trafił kolejny zeszyt autorów serii „Wydział 7”. Nosi tytuł „Azyl” i kontynuuje wątek Szymona Wilka, który tym razem przebywa w szpitalu psychiatrycznym w miejscowości Górna Grupa. Jak zapewne pamiętacie z Wilkiem mieliśmy ostatnio styczność w „Pościgu na E81”, w zeszycie o czarnej wołdze. Akcja działa się w 1964 roku, a Szymon po dramatycznych wydarzeniach trafił do szpitala. „Azyl” dzieje się dwa lata później, kiedy to główny bohater cierpiący na amnezję dochodzi do siebie zamknięty na oddziale. Niestety, nic nie pamięta – ani z ostatnich wydarzeń, ani ze swojej przeszłości. 

Scenariusz „Azylu” napisał Tomasz Kontny przy wsparciu Marka Turka. Historię zilustrował tym razem Wojciech Stefaniec. Komiks w moim odczuciu jest raczej trudny w odbiorze - żeby poukładać sobie wszystko w głowie musiałem przeczytać go dwa razy. I sięgnąć po wcześniejsze zeszyty z serii. Być może dzieje się tak ze względu na trudną tematykę, a może ze względu na specyficzne rysunki Wojciecha Stefańca. Cóż, historie o pacjentach przebywających na oddziałach psychiatrycznych nie należą zresztą do lekkich opowieści. Tu sytuację potęguje nieco chaotyczna kreska, grube kontury i intensywne, psychodeliczne kolory. Przedsmak stylu Stefańca widzicie zresztą na okładce komiksu. Na pewno nie każdemu taka kreska przypadnie do gustu, ale w ciekawy sposób oddaje klimat historii.

Wspomniałem, że musiałem sięgnąć do wcześniejszych zeszytów „Wydziału 7”. Nie tylko do „Pościgu na E81”, ale do pierwszego numeru serii, czyli „Operacji Totenkopf”. Jedna z postaci, z którą Szymon Wilk spotyka się w szpitalu pojawiła się bowiem w numerze premierowym. W komiksie znalazłem też odniesienia m.in. do „Letników”. Wszystko to sprawia, że „Azyl” nie jest odklejoną od całości historyjką o zjawiskach paranormalnych w PRL-u. Wygląda na to, że autorzy mają jakiś grubszy zamysł na cykl i świadomie nawiązują/będą nawiązywać do poprzednich zeszytów. Dzięki temu kilka elementów układanki wskakuje na swoje miejsca i uzupełnia całą opowieść. Po lekturze tego numeru wiemy zresztą, że tu historia się nie skończy…

Polecam „Azyl” fanom serii. Natomiast osobom, które dopiero zaczynają przygodę z „Wydziałem 7” zalecam zacząć od początku, czyli od „Operacji Totenkopf”. Jeśli lubicie historie o nadprzyrodzonych zjawiskach, nie będziecie zawiedzeni.