No i doczekaliśmy się trzeciego komiksu z serii Cyberpunk 2077. Gra – mimo iż od debiutu minął już rok - wciąż żyje i ma się całkiem nieźle, a niedawno dostała nawet sporego patcha. Nawiasem mówiąc chyba te wszystkie patche wyszły jej na dobre, bo w końcu odpaliłem grę na swoim leciwym laptopie :) Rok temu moje próby spełzły na niczym, bo cięła nieziemsko. A skoro gra ma się dobrze, to nie ma się więc co dziwić, że Egmont wydaje kolejne tomiki komiksowej serii.


Po pierwszym, całkiem niezłym „Trauma Team”, drugi tom przyniósł lekki spadek formy. „Twój głos” niespecjalnie mi podszedł. Chyba głównie za sprawą dość specyficznych i niezbyt wyraźnych rysunków. Trzeci album przywraca Cyberpunka na właściwe tory. Tym razem za scenariusz odpowiada Bartosz Sztybor (znacie go chociażby z dwóch ostatnich tomów komiksowej wersji Wiedźmina), a rysunki wykonał grecki artysta komiksowy Giannis Milonogiannis. Scenariusz nie jest powiązany z poprzednimi komiksami – każdy z albumów można czytać niezależnie. Oczywiście wszystkie dzieją się w „Night City” i nawiązują do uniwersum gry.

W trzeciej części dostajemy historię ambitnego dziennikarza, który stawia sobie za cel walkę z korporacjami. Wallace pracuje nad sprawą firmy Arasaki, która przemyca nielegalnych emigrantów z Korei. Ktoś wysadza centralę korporacji, a wieść gminna niesie, że to sam Johnny Silverhand. Plotka głosi też, że zamachowiec nie żyje, a jego ciało wciąż znajduje się pod gruzami zdetonowanego budynku. Dziennikarz dostaje zlecenie – odnaleźć ciało Johnny’ego. Im bardziej zagłębia się w sprawę, tym robi się dziwniej.

Komiks czyta się całkiem przyjemnie. Nie męczy już tak oczu jak poprzednia część. Rysunki Greka są raczej proste i wydaje mi się, że widać w nich inspiracje wschodnimi sztukami rysunku. W efekcie brakuje nieco mroku i klimatu „nocnego miasta”, ale z drugiej obrazki są czytelne w odbiorze. Widać kto jest kim, co się dzieje na rysunku i o co właściwie chodzi. Bez wodotrysków, ale przyzwoicie.

Z kolei Bartosz Sztybor, który dał się już poznać jako sprawny scenarzysta przy komiksowych Wiedźminach, całkiem nieźle radzi sobie i w klimatach science fiction. Choć mamy tu głównie do czynienia z dziennikarskim śledztwem, to jak to u Sztybora bywa, padają też filozoficzne pytania. Czy zaryzykujesz życie jednostki, w imię walki z wyższymi ideami? Czy jedna osoba jest w stanie skutecznie walczyć z korporacją? Czy rzeczywiście jest w stanie coś zmienić?

Komiks należy raczej do krótkich, łatwych w odbiorze lektur. Mi osobiście się podobał. Być może także dlatego, że ostatnio zacząłem zagłębiać się w świat Cyberpunka. Myślę, że dla fanów tego uniwersum będzie to ciekawa pozycja.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.