Cykl „All Star Batman” składa się z trzech tomów wydanych w Polsce. Choć czytać je można osobno, to łączy je jeden wspólny mianownik – w każdym z nich Batman działa poza Gotham. W pierwszej części Mroczny Rycerz podejmuje się eskorty Two Face do specjalnego ośrodka oddalonego o 800 km od głównej metropolii. Historia drugiego dzieje się w kilku miejscach – od Alaski po Waszyngton. Trzeci ponownie przenosi nas w teren – do Miami i Moskwy.
Jest jeszcze jedno novum w
stosunku do poprzednich tomów. W tym przypadku głównym bohaterem komiksu Scotta
Snydera staje się kamerdyner Bruce’a – Alfred Pennyworth. Batman oczywiście
występuje, ale pełni raczej rolę drugoplanową. Przynajmniej w głównej historii –
pod tytułem „Pierwszy sojusznik”. Poznajemy w niej Alfreda, którego wizerunek
różni się od tego prezentowanego na co dzień w komiksach z Batmanem. Okazuje
się, że kamerdyner ma całkiem burzliwą historię, a w przeszłości działał m.in. jako komandos realizujący trudne
misje. I owa przeszłość daje o sobie znać, gdy na scenie pojawia się osobnik,
który niegdyś zajmował się szkoleniem Pennywortha. Tym razem ma nowego podopiecznego, który staje się głównym
adwersarzem Alfreda i Bruce’a.
W albumie znajduje się bonusowa
historia opowiadająca o wyprawie Batmana do Moskwy (ale nawiązująca do głównego
wątku). Bruce udaje się tam po to, by przechwycić transport broni zmierzającej
do Gotham. Co ciekawe, historia swoim klimatem przypomina bardziej Punishera
niż typowe opowieści z uniwersum Batmana.
Trzeci tom cyklu „All Star Batman”
wydaje mi się najciekawszy z całej wydanej w Polsce trylogii. Akcja jest
dynamiczna, a fabuła nawet całkiem interesująca – bez zbędnych udziwnień. Ot,
typowy komiks akcji, który czyta się całkiem nieźle. Dużym plusem są rysunki,
za które w tym przypadku odpowiadają Rafael Albuquerque i Sebastian Fiumara.
0 Komentarze