Do sprzedaży ogólnej trafił właśnie 83 tom kolekcji „Bohaterowie i złoczyńcy”, wydawanej przez Hachette w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów, pt.: „Batman. Rycerze Gotham”.
Niniejszy album składa się z 11 pierwszych zeszytów. Całość zamyka się w 280 stronach w kolorze, w twardej okładce, w formacie standardowym.
Seria „Rycerze Gotham” decyzją DC zastąpiła wydawaną dotychczas „Shadow of the Bat” i oryginalnie ukazywała się w USA co miesiąc od marca 2000 roku do kwietnia 2006 roku. Dzięki wydawnictwu Hachette możemy zapoznać się z jej początkami.
„Batman: Rycerze Gotham” to zbiór 7 historii, za scenariusz których odpowiada pani Devin Grayson. Na pokładzie artystów ilustratorów znaleźli się: Dave Eaglesham, Paul Ryan i Roger Robertson. Tuszowaniem zajął się John Floyd, a kolorytu nadali: Pamela Rambo i Jean Segarra. Świetne okładki do poszczególnych zeszytów stworzyli: Dave Johnson (#1) oraz sam Brian Bolland (#2 - #11). Zwłaszcza okładki Bollanda potrafią przykuć wzrok na dłuższą chwilę.
Jeśli chodzi o fabułę, to opowiedziane historie chronologicznie są usytuowane tuż po wydarzeniach opisanych w Ziemi Niczyjej. Znajomość tego eventu jednak nie jest zbytnio wymagana, aczkolwiek czytając „Rycerzy Gotham” dobrze jest mieć wiedzę, co się zdarzyło wcześniej.
Całość historii związana jest z Batmanem oraz członkami jego bat-rodziny. Mamy tu: Nightwinga, Robina, Batgirl, Oracle, Catwoman, oczywiście niezapomnianego Alfreda oraz dr Leslie Thompkins.
Akcent w niniejszych opowieściach został mocno przesunięty z Mrocznego Rycerza na pozostałych jego pomocników. W każdej z historii możemy uchwycić wybijającą się na czoło jedną bądź więcej postaci z bat-rodziny.
Pośród historii, których będziemy świadkami, znajdziemy: rozwiązanie tajemniczej śmierci jednego z amerykańskich senatorów; popłyniemy w krótki rejs, by dowiedzieć się o handlu mieszkańcami Gotham; zetkniemy się z przechwytywaniem ciał przez duszę tragicznie zmarłego chłopca; wrócimy do szpitala w Arkham, gdzie tajemniczy Klucz przetrzymuje osadzonych więźniów; poszukamy razem z Batmanem przesyłki, która rzuci nowe światło na historię Barbary Gordon; bliżej przyjrzymy się znajomości Alfreda i dr Leslie Thompkins czy na końcu zmierzymy się z intrygą Dr Hugo Strange’a i dowiemy się, czy Batman to rzeczywiście Batman.
Wszystkie opowieści połączone są bardzo ciekawym komentarzem i narracją, za którymi stoi… To już będziecie musieli poznać po przeczytaniu całego komiksu.
Jeśli chodzi o stronę graficzną, to ilustracje są dobrze narysowane, w pełnej kolorystyce. Czasami artyści używają barw monochromatycznych, co potęguje emocje związane z przeżywaniem danej historii. Klimat typowy dla komiksów z przełomu lat ‘90 i ‘00. Kto lubi taką kreskę, to będzie bardzo zadowolony.
Akcja w komiksie jest dynamiczna ale jest tonowana miejscami retrospekcjami.
„Batman: Rycerze Gotham” to udany zbiór historii. Oczywiście są tu ciekawsze i mniej ciekawsze opowieści. Natomiast całościowo to rzecz godna polecenia. Interesująco przedstawieni są tu bohaterowie, zarówno od strony psychologicznej, jak i rozwoju postaci.
Mnie się bardzo dobrze czytało niniejszy komiks. Płynnie przechodziłem od historii do historii. I chociaż nie każda opowieść mnie pochłonęła, to takie „Przeniesienie” nieźle skopało mnie po plecach.
Jeśli nie zbieracie całej kolekcji a czekacie na pojedyncze dobre tomy, to śmiało możecie sięgnąć po „Rycerzy Gotham”. Dla fanów Gacka to obowiązkowa pozycja poszerzająca wiedzę o Bat-uniwersum.
Wprowadzenie w serię „Rycerzy Gotham” uważam za bardzo trafne. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się poznać ciąg dalszy tych opowieści. Całość zamknęła się w 74 zeszytach i została zakończona wraz z wydaniem „Nieskończonego kryzysu”.
0 Komentarze