Sen, śnienie, mary, wizje… Wg Wikipedii jest to stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie dobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości i bezruch. Fizjologiczny sen charakteryzuje się pełną odwracalnością pod wpływem czynników zewnętrznych (w przeciwieństwie do śpiączki). We śnie przechodzimy przez dwie fazy, a nasz mózg działa wtedy na różnych częstotliwościach. Umysł ludzki podczas odrętwienia doznaje sennych projekcji.
Istnieją ludzie, którzy sami poszukują omamów sennych, próbują się wprowadzić w ten stan za pomocą przeróżnych środków psychotropowych. W tych sztucznie wywołanych wizjach chcą wejść w głąb siebie, dorównać Bogom, poznać i zrozumieć bliżej ich świat. Powrócić i móc już na jawie analizować i cieszyć się z tego, co przeżyli. A co, jeśli to wtedy Bogowie wejdą w głąb umysłu poszukiwacza? W końcu kiedy patrzysz na Otchłań, ona patrzy na Ciebie. I wcale nie musi być to miłe i pozytywne odczucie...
Rafał Spórna - człowiek, który trochę namieszał w rodzimym Komiksowie wydając w zeszłym roku świetny „Alchenit”. Tym razem Rafał, odpowiedzialny za scenariusz i rysunki, atakuje nasze bodźce wzrokowe i umysł kolejnym bardzo ciekawym komiksem pt. „Oko Horusa”.
Niniejsza pozycja ujrzała światło dzienne dzięki wydawnictwu Kurc w powiększonym rozmiarze, w twardej oprawie. Zawiera 152 strony. A to, co jest umieszczone na kartach tego albumu dosłownie rozkłada czytelnika na łopatki.
Zanim usiadłem do przelania kilku moich myśli związanych z niniejszym komiksem, przyznam, że przeczytałem go dwukrotnie. Pierwszy raz był on dla mnie trochę zawiły i mocno odklejony zarówno graficznie jak i w narracji, a bardzo chciałem poznać go dogłębniej. Dzień później, kiedy sięgnąłem po niego ponownie, na wszystko spojrzałem już z innej, właściwej perspektywy.
O czym jest „Oko Horusa” i czym jest tytułowy przedmiot? Po krótkim wstępie, gdzie poznajemy naukowców-psychonautów próbujących w amazońskiej dżungli tajemniczych wywarów, akcja przenosi się kilka lat do przodu do amerykańskiego Dallas. Okazuje się, że w mieście dochodzi do licznych tajemniczych przypadków śmierci ludzi podczas snu. Wszystkie incydenty łączy nagły zgon poprzedzony krwawym wylewem z oczu. Ludzie panicznie zaczynają bać się zasypiania. Malcolm Masterson, właściciel firmy farmaceutycznej „Master-Pharma”, zaprasza Charlesa Owena do pomocy nad znalezieniem rozwiązania nad dziwną plagą. Podejrzenie pada na istoty pozaziemskie, które psionicznie atakują umysły ludzi podczas snu. Masterson wynajduje szczepionkę, która po wprowadzeniu do ludzkiego organizmu, ma za zadanie powstrzymywać ataki obcych istot. Ową szczepionką jest tytułowe „Oko Horusa”.
Charles Owen staje się ofiarą ataku obcych, ale dzięki specjalnemu Szczepionkowemu Pogotowiu udaje się go uratować przed śmiercią. Niestety, dzięki nikłemu zainteresowaniu szczepieniami, produkcja Oka zostaje zawieszona. Po kilku tygodniach jeden z naukowców będących w śpiączce podczas ataku przechwytuje i osacza Obcego w swoim umyśle. Charles Owen ponownie zostaje poproszony o pomoc przy przejęciu agresora. Okazuje się, że za wszystkimi dotychczasowymi atakami niekoniecznie stoją podejrzewane istoty pozaziemskie. Czy Charles rozwiąże zagadkę agresorów i uratuje świat od zagłady dowiecie się oczywiście po przeczytaniu całego komiksu, a wierzcie mi, cholernie warto przeczytać to do końca!
Rafał Spórna na pewno nie należy do ludzi normalnych. I nie jest to w żadnym stopniu obraza. Otwartość jego umysłu poraża. To, jakie historie potrafi wymyślić, jakie tworzy światy, zarówno pod względem narracji a przede wszystkim ilustracji, odbiera głos. Już „Alchenit” wcisnął mnie w fotel, a „Oko Horusa” sprawiło, że nie byłem samodzielnie z tego fotela wstać. Potencjał w tym autorze bardzo dobrze się rozwija i już nie mogę doczekać się kolejnego komiksu spod jego ręki.
Spórna podczas tworzenia ilustracji korzysta z ciekawych form kolażu. Czasami rysuje nam bardzo szczegółowe ilustracje, uzupełniane wklejonymi tłami czy przedmiotami, a czasami korzysta z pomocy stworzonej przez siebie komputerowej grafiki. I trzeba przyznać, że robi to świetnie. Bardzo umiejętnie prowadzi ilustracyjną narrację. Główna linia przedstawiona jest w czerni i bieli, uzupełniona gdzieniegdzie czerwienią. Natomiast wszystkie szalone komputerowe grafiki związane ze światem snu atakują nas wielokolorowymi barwami i przeróżnymi formami. Od tego wszystkiego można dostać niezłego kręćka w głowie. Od strony ilustracyjnej jest mega!
Jeśli chodzi o samą opowieść, to jest ona bardzo ciekawa i wciąga. Nie nuży, rozwija się w dobrym tempie. Można oczywiście było trochę bardziej rozbudować nakreślonych bohaterów, lepiej uformować ich wewnętrznie, dorzucić więcej dylematów moralnych, ale ostatecznie to co dostajemy jest na solidnym poziomie. Do tego historia zawiera mocne punkty zwrotne, a na koniec dostajemy strzał pomiędzy oczy. Jest to dosyć mroczna, dystopijna opowieść. Coś na pograniczu thrillera sci-fi i fantastyki. Mamy zagadki, tajemnice, poszukiwanie prawdy, alternatywne światy, śmierć. Zabrakło tylko wątku miłosnego, ale na szczęście nie był on tutaj konieczny :) Spórna stworzył ciekawy klaustrofobiczny klimat, w którym ciężko odróżnić świadomość od podświadomości, a realizm niekoniecznie równa się realności. Na podstawie tego komiksu można by nakręcić bardzo dobry film a w rolę Charlesa Owena mógłby wcielić się… Tom Hardy :)
„Oko Horusa” to jeden z najlepszych komiksów, jakie przeczytałem do tej pory w tym roku. Od „Alchenitu” jestem ogromnym fanem twórczości Rafała Spórny, a jego kolejny album tylko tą sympatię powiększył. Chciałbym, aby jego komiksy mogły trafić do jak największej ilości czytelników, ale jestem świadomy, że nie każdemu taka forma treści i obrazu może przypaść do gustu. W każdym razie, spróbujcie razem z Rafałem i jego bohaterami rozwiązać tajemnice zawarte w „Oku Horusa”. Nie bójcie się. Otchłań Was nie pochłonie. Chociaż...
0 Komentarze