Najpierw był „Oderwij wzdłuż linii” – animowany serial na Netflix, który swoją historią oraz kreską rozwalił mnie na łopatki. Póżniej pierwszy krok w Polsce zrobił komiks „Przepowiednia pancernika”, który w 2023 roku wydało wydawnictwo Mandioca. Komiks dla mnie kapitalny aczkolwiek w Polsce bardzo mocno niedoceniony przez czytelników. 

Następnie na Komiksowej Warszawie, podczas krótkiej rozmowy przy stoisku Mandioci z Panem Bartłomiejem Rabijem, dowiedziałem się, że to dopiero początek, że będą wydawane następne, o wiele mocniejsze historie. I Pan Bartłomiej dotrzymał słowa! W moje ręce trafił długo wyczekiwany „Kobane Calling”! 


Już po otworzeniu  pierwszej strony komiksu opadła mi szczęka. Lecą sobie rakiety, słychać strzały i wybuchy. Pewnie giną ludzie… a dwóch facetów siedzi sobie nocą pod gwieździstym niebem i odgadują po nasłuchiwanych dźwiękach i błyskach czyje pociski spadają na miasto...

Tak się zaczyna „Kobane Calling” autorstwa Zerocalcare, włoskiego scenarzysty i rysownika, obecnie jednego z największych i najbardziej poczytnych włoskich komiksiarzy.

O czym jest powyższy komiks? Jest to swoisty reportaż-pamiętnik samego Zerocalcare, który wybrał się na granicę turecko-syryjską zobaczyć Kurdów walczących o wolność z Isis. 

Nie była to jednak turystyczna wycieczka a podróż razem z organizacją humanitarną Rojava Calling. W tle konfliktu pozstaje również Turcja, która ogłasza kurdyjskich bojowników terrorystami. Jeden Naród w śmiertelnym potrzasku. Autor pokazuje nam m.in. oblężenie regionu Rożawa, gdzie mieści się przeklęte przez wszystkich miasto Kobane.


Fabularnie jest to trudna historia, pokazująca bardzo ciężkie życie miejscowej ludności oraz kurdyjskich bojowników o wolność. Zerocalcare przedstawia nam często smutne wydarzenia, ale okrasza nam je swoim specyficznym poczuciem humoru, np. niektórych bohaterów przedstawia z głowami zwierząt, bądź dosadnie z pieprzem reaguje na zaistniałe sytuacje. Oczywiście pojawia się sumienie Zerocalcare w postaci Pancernika oraz mentor Mamut, z którym Zero toczy swoje dysputy. Właśnie ten charakterystyczny subtelny humor autora w zestawieniu z przygnębiającymi wydarzeniami powoduje, że komiks jest łatwiej przyswajalny. Lecz czy wojenne reportaże mogą być w ogóle strawne dla ludzi? Myślę, że w większości przypadków jest to bardzo drażliwy, wręcz przerażający temat. 

Zerocalcare w swoim komiksowym reportażu pokazuje nam chęć stworzenia przez Kurdów Państwa na wskroś utopijnego. Miejsca, gdzie obok siebie mogą spokojnie żyć nacje Arabów, Kurdów oraz Turków, tworząc społeczeństwo oparte na fundamentach pluralizmu etnicznego i religijnego, wzmocnienia roli kobiet, daleko idącej ochrony środowiska oraz ekonomii neosocjalistycznej. A wszystko to w ramach Konfederalizmu Demokratycznego.

Sam Zerocalcare stawia pytanie rewolucjonistom o sens połączenia cywilizowanego ruchu ekologicznego, demokratycznego społeczeństwa z górską partyzantką. Jednakże mimo wszystko stara się obronić utopijną wizję w zestawieniu z obecnie obowiązującą na Bliskim Wschodzie doktryną  fundamentalizmu islamskiego.


Dzięki Zerocalcare poznajemy Bliski Wschód od innej strony. Autor chce przekazać za pomocą pamiętnika ze swojej podróży informacje światu i prawdę o lokalnym konflikcie. Chce uczulić nas na ogromną ludzką krzywdę, której doświadczyli Kurdowie, a o której świat jakoś nie bardzo chce mówić. Autor bardzo mocno krytykuje nie tylko NATO ale i swoje rodzinne Włochy. To bardzo piękny i pouczający komiks, mimo tak gorzkiego i tragicznego ładunku emocji, którym jest wypełniony. 

Na pewno nie jest to pozycja dla każdego. Mimo dość cartoonowej i humorystycznej kreski oraz wplecionych w treść zabawnych wrzutek, poleciłbym tą pozycję raczej osobom dojrzalszym, dla innych może to być pozycja (jeszcze) nie do strawienia. W każdym razie „Kobane Calling” powinno być pozycją obowiązkową dla każdego, kto chce zgłębić problemy Bliskiego Wschodu, a komiks na pewno w pewnym stopniu mu to ułatwi.

Ja czytałem i nie mogłem się oderwać. Pochłonął mnie. Polecam z całego serca! Miazga totalna!

„Kobane Calling” został wydany przez Wydawnictwo Mandioca w miękkiej okładce ze skrzydełkami (aż prosiło się o twardą!) w formacie 17x26 cm. Tym razem jest cały w czerni i bieli. Zawiera 296 stron i został wydany w Polsce w wersji rozszerzonej i uzupełnionej przez autora w porównaniu do pierwodruku z 2016 roku.