Wydali komiks samemu, stawiając na coraz popularniejszą ostatnio formułę selfpublishingu.  Ich komiksowy debiut to "Nohuman" - współczesna baśń o końcu świata. Niepozbawiona groteski i czarnego humoru podróż milczącego mesjasza w kierunku apokalipsy. O tym, jak przebiegały prace nad opowieścią, opowiadają ze szczegółami Bartosz Szynkarek (scenarzysta) i Jakub Malinowski (rysownik).

Wojtek Boczoń: Jak scharakteryzowalibyście gatunek, do którego należy Wasz komiks?

Bartosz Szynkarek: Podeprę się opinią znajomego, który robił korektę tekstu. Miał więc okazję nieco dłużej podumać nad jego treścią. Nazwał ten komiks opowieścią postmodernistyczną, gwarantującą sporą zabawę w tropieniu wieloznaczności. Rzeczywiście sporo tu ironii, czarnego humoru, a kontekst znaczeń jest bardzo szeroki – polityka, historia, religia, popkultura, mass media… Pewnie jeszcze parę rzeczy by się znalazło.

Jak zachęcić czytelnika, by sięgnął po tę pozycję? Dlaczego warto to zrobić?

Bartosz Szynkarek: Bo to ciekawa historia, prawie że powieść graficzna. Sto osiemnaście stron sprawia, że jest co czytać. Częste zmiany miejsca akcji, galeria kilkudziesięciu postaci. Chwilami jazda bez trzymanki. Taka wizja apokalipsy dopełniającej się w oparach absurdu, choć granic logiki przy wymyślaniu tej historii starałem się za bardzo nie przekraczać. Ale w komiksie błyszczą przede wszystkim ilustracje. Na początku komiks miał się rysować w gronie bliskich znajomych. Ta spontaniczna akcja się nie udała. Postanowiłem więc zlecić rysowanie plansz. Ogłosiłem się w mediach społecznościowych. Bardzo spodobały mi się ilustracje młodego rysownika, Jakuba Malinowskiego. Tak zaczęła się nasza trzyletnia, zdalna współpraca. Jakub naprawdę podołał. „Nohuman” ma swój sznyt. Mi się podoba….

Do kogo kierujecie "Nohuman"? Kto według Was jest idealnym odbiorcą? A kto nie powinien go czytać?

Bartosz Szynkarek: Nie przychodzi mi do głowy jasna, kategoryczna odpowiedź. Może jeżeli ktoś potrafi popuści wodze fantazji, potrafi bawić się rozbrajaniem znaczeń w pozornej ,,bujdzie na resorach”, wtedy po lekturze komiksu powinien być zadowolony. „Nohuman” to dobra rozrywka. Czasami jest strasznie, czasami śmiesznie. Jeżeli mogę zwrócić się bezpośrednio do potencjalnego czytelnika – lubisz odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka, przeczytaj ten komiks.

„Nohuman” jest kierowany raczej do dorosłego czytelnika, ale to tylko sugestia. Wieki temu, jako dziesięciolatkowie - to znaczy ja czy kumple z klasy – czytaliśmy książki, których nie rozumieliśmy. Albo inaczej – rozumieliśmy na swój sposób. I w większości żyjemy. 

To pytanie do Jakuba. Jak długo zajęła ci praca nad komiksem?

Jakub Malinowski: Łącznie trwało to prawie trzy lata. Na początku wykonałem kilka próbnych ilustracji, żeby autor scenariusza mógł zdecydować, czy chce podjąć ze mną współpracę. Później do przygotowania było pierwotnie 112, a ostatecznie 118 stron. Dodatkowo za każdym razem, gdy pojawiała się nowa postać, przygotowywałem ilustrację koncepcyjną jej wyglądu, do zaakceptowania, zanim pojawi się na kartach komiksu.

Co było największym wyzwaniem i co sprawiało trudności?

Jakub Malinowski: Myślę, że zachowanie spójnego stylu ilustracji przez tak długi okres pracy. Styl rysownika ewoluuje na przestrzeni czasu, a nie byłoby dobrze, gdyby było to widoczne w obrębie jednego komiksu. Dlatego dla mnie najważniejszym założeniem było zachowanie spójności na przestrzeni całego komiksu przez te trzy lata pracy. Myślę, że udało się to całkiem nieźle.


Jak przebiega proces pracy nad ilustracją do komiksu?

Jakub Malinowski: Przede wszystkim trzeba wyznaczyć kompozycję kadrów, zdecydować, w którym miejscu ustawić „kamerę” aby ujęcia były ciekawe i grały ze sobą na stronie. Tutaj było nieco łatwiej, ponieważ scenariusz był bardzo dokładnie przygotowany, z podziałem na kadry i ich kompozycję – nadal jednak omawialiśmy pewne drobne zmiany, by uzyskać najlepsze wizualnie rozwiązania. Potem, gdy strona jest już zaplanowana, wystarczy rysować – choć i tu pewne rozwiązania przychodzą do głowy dopiero na bieżąco, gdy można zobaczyć stronę i ocenić jak wszystko ze sobą gra. Dlatego po skończeniu stron niekiedy wprowadzaliśmy poprawki. Ostatni etap to dodanie dymków z dialogami i coś, co ja nazywam „clean up”, czyli przejrzenie wszystkich stron i poprawa niedoróbek w stylu, linii wychodzących za kadr, brakujących elementów, które pominąłem przy rysowaniu itd.

Jak powstawał pomysł na wizualną stronę komiksu?

Jakub Malinowski: Część pracy była już wykonana przez autora scenariusza – dostałem konspekt z opisem wyglądu postaci i ich cech charakterystycznych. Pracując nad ilustracjami koncepcyjnymi starałem się z jednej strony zachować wierność duchowi tych opisów, a z drugiej nadać im swój styl i wprowadzić swoje pomysły. Jeśli chodzi o ilustracje na stronach komiksu to od początku moim zamysłem było, aby każda scena miała swój kolorystyczny „wzór”, swoją paletę barw, która odróżnia ją od pozostałych, tak, aby przeglądając szybko strony czytelnik łatwo rozpoznał przejścia między scenami. Ponieważ jest to opowieść drogi, w której bohater często zmienia miejsca i akcja rozgrywa się co rusz w innej lokacji, taki pomysł bardzo pasował mi do ducha opowieści.

Wydaliście komiks samemu, w selfpublishingu. Trudno to zrobić?

Bartosz Szynkarek: Właściwie musisz spełnić kilka niewygórowanych warunków technicznych dotyczących edycji pliku. W platformie empiku wydanie cyfrowego komiksu ogranicza właściwie tylko wielkość pliku. Gorzej jeśli chcesz mieć w ofercie drukowane albumy. Jesteś wtedy ograniczony formatem i co gorsza, w pełnym kolorze możesz wydrukować tylko okładkę. Podobno jest szansa, że te ograniczenia, wraz z rozwojem platformy, znikną. 

Na co zwrócić uwagę wydając w ten sposób komiks?

Bartosz Szynkarek: Nie zmienia się jedno. Obowiązuje zasada – jak dbasz tak masz. Talent i umiejętności twórców to mocno subiektywna okoliczność odbioru komiksu. Ale przygotowanie składu, korekty tekstu czy w przypadku cyfrowych wydań wzięcie też pod uwagę interfejsu, to wszystko składa się na odbiór tytułu. Jednak i tak najtrudniejsza jest promocja. To leży po stronie autora. Dla mnie i Jakuba „Nohuman” to komiksowy debiut. Na pewno przebijanie się z tym tytułem jest niełatwe. Trzeba próbować. Tym bardziej dziękuję za zainteresowanie.

***

"Nohuman" to współczesna baśń o końcu świata. Niezwykła, kolorowa podróż milczącego mesjasza. W jednym kierunku - ku apokalipsie. Opowieść o drodze, o niezwykłych postaciach i miejscach. Kto osądzi nasze czyny? Czy najokrutniejsi w historii dyktatorzy staną u bram nieba? Czy następca Robin Hooda jest bohaterem czy bandytą? Czy odpowiedzi na te pytania są oczywiste? Gra w skojarzenia, czarny humor, zabawa słowem i obrazem. Rozrywka gwarantowana. 

Komiks możecie kupić na stronie Empiku.