Lucky Luke #1. Kopalnia złota Dicka Diggera. Recenzja komiksu


Wpadłem na szalony pomysł. Postanowiłem skompletować sobie serię Lucky Luke. Jak na razie liczy ona około 85 albumów, a jakieś 20 losowych już mam. Jeśli będę kupował sobie po jednym miesięcznie, to za jakieś 5 lat uzbieram komplet. Zacząłem zbierać od numeru pierwszego, czyli “Kopalni złota Dicka Diggera”. W oryginale komiks ten ukazał się blisko 80 lat temu!

Oczywiście mój plan ma słabe punkty. Chociażby takie, że już teraz nie mogę kupić drugiego albumu, czyli wydanego przed trzema laty “Rodeo”. Komiks znikł już ze sklepowych półek i muszę go szukać na rynku wtórnym lub czekać na dodruk. Jeśli ktoś z Was go posiada i chciałby spieniężyć za rozsądną kwotę, proszę o sygnał ;)

Skąd pomysł na zbieranie Lucky Luke’a? Ogólnie rzecz biorąc uwielbiam humorystyczny komiks europejski. Mam już niektóre klasyczne serie w komplecie, ale do tej pory jakoś omijałem przygody najszybszego kowboja szerokim łukiem. Jestem też wielkim fanem twórczości Rene Goscinnego, który przejął pisanie serii po Morrisie (Morris został ilustratorem). Chcę więc skompletować możliwie najwięcej jego komiksów.

Wróćmy jednak do “Kopalni złota Dicka Diggera” - komiksu, którego debiut datuje się na lata 1946/1947. Jego autorem i zarazem twórcą postaci Lucky Luke’a jest Maurice de Bevere (1923-2001), posługujący się pseudonimem artystycznym Morris. Początkowo Morris chciał stworzyć film animowany o Dzikim Zachodzie, ale studio zbankrutowało i szkice przerobiono na komiks. 

Ślady filmu animowanego bez trudu znajdziemy w “Kopalni złota Dicka Diggera” - komiksie, który jest już na pierwszy rzut oka inny niż późniejsze albumy serii, wychodzące spod pióra Gosinnego. Duży nacisk położono tu bowiem na gagi sytuacyjne, śmieszne sytuacje i zwroty akcji - czytelnik bez trudu wyobrazi sobie, jak poszczególne sekwencje mogłyby wyglądać na filmie. 

Kreska Morrisa w tamtym okresie do złudzenia przypomina rysunki z klasycznych animowanych bajek (choćby Disneya). Zaskoczeniem dla osób czytających późniejsze przygody Lucky’ego będzie też odmienny wygląd postaci. Nasz ulubiony kowboj nie przypomina bowiem tego, którego znamy z nowszych komiksów lub filmów animowanych. W tamtym okresie Morris dopiero szlifował swój warsztat i pomysł na to, jak finalnie będzie wyglądać Lucky Luke.

Jak na komiks stworzony przed bez mała 80 laty, “Kopalnia złota Dicka Diggera” trzyma się bardzo dobrze. Być może momentami trąci myszką, ale w ogólnym rozrachunku wychodzi ze starcia z czasem z tarczą. Komiks się broni i idę o zakład, że “niedzielny czytelnik” nie zgadnie nawet, jak stara jest to pozycja. Oczywiście widać pewne rozwiązania fabularne, które dziś by zapewne nie przeszły w historiach humorystycznych. Ot, chociażby fakt, że Lucky Luke zabija drabów, a alkohol leje się wartkim strumieniem.

Na komiks składają się w rzeczywistości dwie historie. Obok tytułowej, w której obserwujemy perypetie poszukiwaczy złota, mamy też drugą - w której najszybszy kowboj na Dzikim Zachodzie ściga przestępcę będącego jego sobowtórem. Obie opowieści obfitują w masę humoru. W obu widać też zalążki pomysłów, które później będą wykorzystywane przez kolejnych scenarzystów.

Przełomowym momentem dla serii był rok 1955, kiedy to Morris spotkał się z Rene Goscinnym. Już rok później ukazał się ich pierwszy wspólny komiks. Dla serii był to numer jedenasty. Wspólnie obaj panowie stworzyli 36 albumów, a ich dalszą pracę przerwała śmierć Gościnnego w 1977 roku. Ich ostatnim wspólnym komiksem o Lucky Luke’u był “Śpiewający drut” (wydany przez Egmont w 2000 roku). Z kolei ostatni album Morrisa ukazał się w 2002 roku. Była to “Legenda Zachodu” stworzona we współpracy z Patrickiem Nordmann’em. Później rysowanie serii przejął Achdé, we współpracy z różnymi scenarzystami. 

W 2021 roku Egmont rozpoczął wydawanie serii pobocznej “Kid Lucky” jako kolejnych tomów serii głównej “Lucky Luke”. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch albumach specjalnych, które wyszły spod pióra Matthieu Bonhomme. Te też trafiły na polski rynek. Były to “Człowiek, który zabił Lucky Luke’a” oraz “Wanted Lucky Luke”. W 2022 roku ukazał się też komiks “Lucky Luke na siodełku”, którego autorem jest Mawil.