„Castaka” to komiks, który żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym. Niezależnie od tego, czy ów czytelnik lubi twórczość Alexandro Jodorowsky'ego, czy też nie. To bezkompromisowa opowieść o brutalnym świecie rządzącym się swoimi prawami i kodeksem honorowym. Może powodować skrajne emocje – wywoływać zachwyt lub zniesmaczenie. Ale czyta się ją z zapartym tchem.

„Castaka” jest opowieścią osadzoną w uniwersum Metabaronów. Stanowi prequel do wydarzeń opisanych w kultowej sadze chilijskiego scenarzysty. Dla wszystkich fanów jego twórczości jest to pozycja obowiązkowa, przybliżająca genezę rodu Castaków. Dla pozostałych może stanowić wstęp do kosmicznej sagi i zachętę do sięgnięcia po pozostałe albumy. Należy jednak pamiętać, że to album dla dojrzałego czytelnika. Zresztą sam wydawca (Scream Comics) podkreśla, że treści zawarte w niniejszym albumie skierowane są do osób powyżej 18 roku życia. Gwałty, morderstwa oraz moralnie wątpliwe zagrania są tu na porządku dziennym.

Planetę Ahour-La-Naine zamieszkują dwa zwaśnione rody – Amakurowie i Castakowie. Pierwszy z nich kieruje się kodeksem honorowym Bushikara, drugi – Bushitaka. Choć mamy do czynienia z opowieścią science-fiction, oba rody wzorowane są na średniowiecznych japońskich tradycjach.  Nie korzystają z nowoczesnych technologii wojennych – posługują się archaiczną bronią, która wymusza na wojownikach bezpośrednie starcie z oponentami. Śmierć jest dla prawdziwego wojownika jedynym honorowym sposobem na opuszczenie świata doczesnego. 

Podczas jednego z konfliktów uprowadzona i zbrukana zostaje królowa z rodu Castaków. W wyniku gwałtu na świat przychodzi potomek Amakurów. Problem w tym, że jest on zarazem ostatnim „rozpłodowym ogierem” mogącym podtrzymać ciągłość dynastii Castaków. Historia opowiada o losach bękarta, a później także jego dwóch córek. To surowa opowieść o świecie rządzącym się bezwzględnymi wartościami, w którym nie ma miejsca dla słabych jednostek. I to zarówno jeśli mówimy o mężczyznach, jak i o płci pięknej. 

Nadrzędnymi wartościami są tu honor i poświęcenie. Autor wprowadza nas w brutalny świat, w którym nie ma miejsca na kompromisy i okazywanie słabości. Pokazuje skrajne, a czasami wręcz obrazoburcze sytuacje, które są tu na porządku dziennym. Na przykład seks sprowadzony jest jedynie do brutalnej prokreacji lub okazania dominacji nad oponentem. Wykreowane przez Jodorowski'ego postacie są niczym posągi deklamujące okraszone patetycznymi frazami dialogi. Na ich twarzach brak innych emocji niż te ukazujące gniew lub nienawiść do wroga. 

Mimo – a może dzięki temu - komiks czyta się z chorobliwą fascynacją. Być może także z tego względu, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć co kryje kolejna strona albumu. To absolutna zagadka, bo umysł chilijskiego pisarza jest w stanie podsunąć mu najbardziej nieprzewidywalne czy wręcz absurdalne sytuacje. Na pewno album trzeba traktować z pewnym dystansem. Jeśli nie względem samej fabuły, to do samego siebie. 

Ale komiks nie pozwala oderwać oka także ze względu na przepiękną warstwę graficzną. Ilustracji opowieści podjął się Julio Martínez Pérez, hiszpański artysta posługujący się pseudonimem Das Pastoras. Jego fotorealistyczne obrazy zapierają dech w piersiach i w dużym stopniu wpływają na odbiór całej opowieści. 

Przy okazji nie sposób nie wspomnieć też o warstwie edytorskiej komiksu. Album został wydany w twardej oprawie, w powiększonym formacie i na kredowym papierze. Składają się na niego dwie części opowieści o rodzie Castaków, stanowiące zamkniętą historię Dayala i jego córek. Scream Comics wydało tej album pierwotnie w 2017 roku. Ja opieram swoją recenzję na wydaniu poprawionym z 2022 roku. Sama historia została wydana w oryginale w latach 2007 i 2013. 

Choć nie jestem ultrasem sagi Metabaronów, a po raz ostatni miałem z nią styczność przed dwoma dekadami (kiedy to ukazała się nakładem Egmontu), to komiks czytało mi się z olbrzymią przyjemnością. Dziś, po latach, na nowo patrzę na wykreowany przez artystę świat i rządzące nim prawidła. Album „Castaka” na tyle rozbudził mój apetyt, że w planach mam odświeżenie sobie kosmicznej epopei i zerknięcie na nią już jako w pełni dojrzały i ukształtowany czytelnik. Co zresztą i Wam polecam.

[Współpraca barterowa. Album do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Scream Comics. Wydawca nie ma wpływu na moją ocenę.]