Netfliksowy serial „Sandman” rozbudził we mnie apetyt na komiksy Neila Gaimana. Nie będę udawał, że jestem wielkim znawcą jego twórczości. Oprócz komiksów o Władcy Snów czy recenzowanej przeze mnie niedawno „Śmierci”, czytałem tylko kilka jego nowelek. Z ochotą sięgnąłem więc po dostępną w mojej osiedlowej bibliotece pozycję „Stwory Nocy i inne historie”. I muszę powiedzieć, że to całkiem udany komiks. Jeden z tych, które warto mieć na swojej półce i czasami do nich wracać (muszę więc sobie kupić).

„Stwory Nocy i inne historie” to zbiór pięciu opowieści komiksowych, które są adaptacją nowel Neila Gaimana. Wydaje mi się, że niektóre z nich były już wcześniej wydane na naszym rynku. A na pewno opowieść „Morderstwa i Tajemnice”, bo ten komiks nawet miałem. Tematyka poruszanych w „Stworach” historii jest różnorodna, ale mają wspólny mianownik – to fantastyka z domieszką tajemniczości i grozy. Tej specyficznej mieszanki gaimanowskiego klimatu. Opowieści ilustrowało kilku artystów, mamy więc do czynienia z przeróżnymi stylami graficznymi – od klasycznych po fotorealistyczne. 

Album otwiera opowieść o nieszczęśliwie zakochanym Arlekinie. Psotniku niewidocznym dla ludzkiego oka, ale podążającym niczym cień w ślad za swoją Kolombiną. Jako dowód miłości już na pierwszych kadrach przybija krwawiące serce do drzwi swojej wybranki. Historia „Arlekin i walentynki” została zilustrowana przez Johna Boltona i niewątpliwie wyróżnia się na tle albumu. Zastosowano tu bowiem wspomnianą wyżej fotorealistyczną grafikę. Obrazy wyglądają niczym przerobione zdjęcia (a może i nimi są w rzeczywistości). 

Dalej mamy „Morderstwa i Tajemnice”. Opowieść o morderstwie w mieście aniołów. Głównym bohaterem jest skrzydlaty Raguel, który prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego zgonu. Opowieść poznajemy z perspektywy pewnego staruszka, który wciąga w dyskusję bohatera nowelki. Nawiasem mówiąc, wizytującego Los Angeles. Na uwagę zasługuje tu nieco tragiczna postać Lucyfera, anioła będącego jeszcze wówczas w boskich zastępach. Tę część narysował fenomenalny P. Craig Russell. 

Dwie kolejne nowelki - „Cena” i „Córka Sów” - zostały zilustrowane przez Michaela Zull'a. Pierwsza z nich opowiada o tajemniczym czarnym kocie, który przybłąkał się do domu głównego bohatera. Czy jest on wrogiem, czy wręcz przeciwnie – przyjacielem? Bo jego obecność wiąże się z dziwnymi zjawiskami wśród domowników. Ta niezbyt długa opowieść podobała mi się najbardziej w całym albumie. Z kolei „Córka Sów” to historia o tym, jak kończy się nękanie zagubionych i porzuconych kobiet. Wydaje mi się, że nawiązuje do staroangielskich legend, ale ręki nie dam sobie uciąć.


Michael Zull zilustrował swoją charakterystyczną kreską także kolejną historię w albumie - „Fakty w sprawie odejścia Panny Finch”. Tu grupka przyjaciół udaje się na specyficzne cyrkowe przedstawienie. Jawa miesza się tu ze snem, fakty z fantastyką, groteska z realizmem. Ostatnie opowiadanie „Zakazane narzeczone niewolników bez twarzy w sekretnym domu nocy straszliwych żądz” nawiązuje do klasycznych horrorów o nawiedzonym domu i niespełnionych ambicjach pisarskich. Czuć tu klimat rodem z powieści E.A. Poe.


Nie jestem wielkim fanem Gaimana, ale powyższy zbiorek opowieści bardzo mi się podobał. Historie nie są co prawda równe jakościowo. Najsłabsze wydają mi się „Arlekin” (choć ma swój klimat) i „Zakazane narzeczone”. Najlepsze - „Cena” i oczywiście kultowe już „Morderstwa i Tajemnice”. Tak czy siak, nie żałuję ani chwili czasu poświęconego na tę lekturę.