Tym razem propozycja dla wszystkich zwolenników dobrego humoru. Komiks „Umpa-pa” to klasyka, która wyszła spod pióra dwóch dobrze Wam znanych artystów: Rene Goscinnego i Alberta Uderzo. To ten sam duet, który dał nam galijskich wojów Asteriksa i Obeliksa. Ale to dzielny Indianin Umpa-pa był pierwszy. Jego przygody publikowane były pierwotnie w latach 1958-1961. Uważni czytelnicy znajdą w nich charakterystyczne motywy i gagi, które później  z powodzeniem rozwijano w serii o Galach.

Wydawnictwo Egmont rozpoczęło publikację klasycznych komiksów Goscinnego w ładnie przygotowanych integralach. Pierwszym albumem był „Luc Junior”, drugim – omawiany tu „Umpa-pa”. Obaj bohaterowie wymyśleni byli na długo przed premierą Asteriksa. Luc Junior to sympatyczny reporter, prowadzący detektywistyczne śledztwa. Z kolei Umpa-pa to Indianin z plemienia Szpokoszpoko, który wraz ze swoim przyjacielem Hubertem de la Puree de Cartofeelle przeżywają liczne przygody w XVII wiecznej Ameryce. W planach „Kolekcji Goscinnego” są jeszcze komiksy „Janko Pistolet” i „Beniamin i Beniamina”.


„Umpa-pa” to komiks, który zawiera dobrze Wam znane z Asteriksa specyficzne, inteligentne poczucie humoru. Co prawda to dopiero Asteriks uważany jest za szczytowe osiągnięcie obu autorów, ale czytając Umpa-pę bez trudu rozpoznacie charakterystyczny styl Goscinnego i Uderzo. To nie tylko humor sytuacyjny, ale także gry słowne i parodie zwyczajów poszczególnych nacji (które później stały się elementem rozpoznawczym „Asteriksa”).

Na przykład w komiksie „Umpa-pa” znajdziecie najdłuższe w historii komiksu (!) nazwisko bohatera: Ktazenblummerswishhundwagenplaftembomm (mam nadzieję, że nic nie przekręciłem :) Czy też budowanie gagów i sytuacji humorystycznych w oparciu o kontrasty. Uważni czytelnicy znajdą też wątki, które później rozwijano w „Asteriksach”. To na przykład spotkanie z piratami, oblężenie fortu Tyciego, łomot spuszczany przez Indian najeźdźcom, uczta na końcu albumu czy nadawanie cech ludzkich zwierzętom. No i oczywiście specyficzne imiona bohaterów czy nazwy własne – obok Huberta de la Puree de Cartofeelle występują Indianie Płaskie Stopy czy Podbite Oczy, a jeden z bohaterów (Jedyny Ząb), który utraci swój atut, zostanie przechrzczony na Jedyny Ząb, Który Wypadł i Już Go Nie Ma. 


Album zawiera pięć historii o Umpa-pie, które początkowo publikowane były w odcinkach. Jak wspomniałem ich akcja dzieje się głównie w XVII wiecznej Ameryce, ale jedna z historii przenosi nas też na Stary Kontynent. Do tego wydawca dołożył sporo materiałów dodatkowych. To m.in. historia spotkania obu autorów, ich perypetie wydawnicze i w końcu prace nad Umpa-pą. Co ciekawe, bohater na początku wcale nie znalazł uznania wśród wydawców, a akcja komiksu działa się we współczesnych autorom latach 50-tych w Stanach Zjednoczonych. Indianie byli dziką enklawą pośród nowoczesnego społeczeństwa (nie przypomina Wam to wioski galijskiej?). Dopiero później akcję przeniesiono do historii. Taką i wiele więcej ciekawostek znajdziecie we wstępie do komiksu.

„Umpa-pa” to komiks, który z czystym sumieniem mogę polecić fanom Asteriksa i Obeliksa. Ale nie tylko. To propozycja dla tych, którzy lubią inteligentną satyrę, klasyczne gagi i po prostu dobry humor. Zresztą nazwiska autorów mówią same za siebie – to światowa czołówka. Na pewno czytając te blisko 200 stron komiksu nie będziecie się nudzić.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.