Przeglądając półki osiedlowej biblioteki natrafiłem na ciekawy komiks. Mam na myśli pozycję „Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę” autorstwa Boxa Browna. Komiks został wydany w 2020 roku nakładem wydawnictwa Marginesy. Nazwisko autora możecie kojarzyć z wydanego rok wcześniej albumu „Tetris - Ludzie i gry”. „Trawka” to komiks z pogranicza dokumentu i reportażu. Tym razem Brown bierze na tapet jeden z najpopularniejszych narkotyków w dziejach ludzkości i przedstawia czytelnikowi jego historię.

Przy czym termin „narkotyk” w kontekście „trawki” zakorzenił się na dobre w nomenklaturze XX-wiecznej. Same konopie indyjskie znane były bowiem ludzkości od dawna, nierzadko jako środek wykorzystywany w obrzędach religijnych. We wstępie autor przedstawia nam historię tej niepozornej rośliny i legendy na temat jej pochodzenia. Z Indii przenosimy się do XVI-wiecznego Meksyku, dokąd roślina zawędrowała za sprawą Hermana Cortesa. Tam początkowo wykorzystywana była w przemyśle włókienniczym, ale z biegiem czasu znalazła także zastosowanie rekreacyjne. Konopie zaczęły migrować wraz z niewolnikami, którzy wykorzystywani byli do pracy w Ameryce Północnej. Początkowo kojarzone były więc głównie ze środowiskiem kolorowych emigrantów. Aż w pewnym momencie na scenie pojawił się Harry Anslinger, dyrektor Federalnego Biura ds. Narkotyków (DEA). Były to lata 30-te XX wieku.

Anslinger postawił sobie za cel wyplenienie konopnej „plagi” z amerykańskiego społeczeństwa. Jak bowiem nietrudno się domyślić, marihuana szybko zyskiwała popularność także w „białych” kręgach. Sięgali po nią wszyscy – od pracowników umysłowych po młodzież. Na kartach komiksu obserwujemy więc procesy, jakie zachodziły w machinie propagandowej. Anslinger, by uzasadnić swoją przydatność po zniesieniu prohibicji, zaczął nakręcać władze przeciwko konopiom. Nie wahał się sięgać po nieprawdziwe informacje, wypaczał wnioski z badań, przekonywał, że marihuana to furtka do cięższych narkotyków. Według jego narracji zażywanie konopi skłaniało czarnoskórych emigrantów (Anslinger był zagorzałym rasistą) do gwałtów, morderstw i szeroko pojętej przemocy. Skutki jego działań na wiele dekad ugruntowały opinię o szkodliwości konopi indyjskich.

Komiks jest ciekawą formą analizy historii marihuany na przestrzeni wieków. Skupia się jednak głównie na amerykańskim podwórku. Wydaje się, że autor dobrze odrobił pracę domową o czym świadczy obszerna bibliografia zamieszczona na końcu komiksu. Nie brakuje tu jednak wyraźnej stronniczości – Box Brown ewidentnie opowiada się po jednej ze stron. Bagatelizuje niektóre fakty, skupiając się wyłącznie na ukazaniu obsesji Anslingera na punkcie używek. Dojrzały czytelnik nie może jednak zapominać, że nawet zwykła trawka jest substancją psychoaktywną, która wpływa na układ nerwowy. Faktem jest natomiast, że dziś dysponujemy już znacznie większą wiedzą na temat konopi, a samo zioło zostało dopuszczone do medycznego użytku także w Polsce. Z prawnego punktu widzenia, jej posiadanie z „nieznanych źródeł” nie jest jednak legalne.

Komiks może być przyczynkiem do dyskusji na temat legalizacji marihuany, jednak nie można go traktować jako dzieła kompletnego i w pełni obiektywnego. Autor obala część populistycznych mitów, ale nie zagłębia się w potencjalnie zagrożenia dotyczące uzależnień (także od innych substancji). Nie jest jednak moją intencją moralizowanie, więc wyciąganie wniosków pozostawiam czytelnikowi.  Ogólnie polecam ten komiks osobom, które interesuje taka tematyka - „Trawka” napisana została w bardzo przystępny sposób. A jest co czytać, bo komiks liczy 250 stron.