„Śmierć to wysoki facet z czaszką zamiast głowy, coś jak szkielet mnicha. Ma kosę, klepsydrę i wielkiego, siwego konia oraz skłonność do grania w szachy ze Skandynawami” – mówi Sexton.
„Nie wierzę, że śmierć to osoba.
Śmierć to nicość. Śmierć to pustka” – twierdzi z kolei Boris.
To bohaterowie komiksu Neila
Gaimana pt. „Śmierć”. Obaj są w błędzie. Bo według autora, Śmierć jest młodą,
sympatyczną gotką, która lubi hot-dogi.
Na rynku wydawniczym pojawiło się
właśnie wznowienie komiksu „Śmierć”, którego akcja dzieje się w uniwersum Sandmana.
Tytułowa Śmierć jest siostrą Władcy Snów, należącą od rodzeństwa
Nieskończonych. Początkowo wystąpiła na łamach komiksu gościnnie, ale tak
spodobała się czytelnikom, że ostatecznie doczekała się własnych publikacji.
Serwis sandman.fandom.wiki.com sypie ciekawostkami na temat tej postaci.
Dowiadujemy się stamtąd m.in., że wygląd Śmierci został zainspirowany nieżyjącą
już modelką, Cinnamon Hadley, która była przyjaciółką Neila Gaimana i Mike'a
Dringenberg’a. Albo, że Śmierć zajęła drugie miejsce na liście 100
najseksowniejszych kobiet w komiksach według czasopisma „Comics Buyer's Guide”.
Zdetronizowała ją jedynie Czerwona Sonia. Śmierć była jedyną postacią Vertigo,
która pojawiła się na tej liście.
Album „Śmierć” zawiera wszystkie napisane
przez Gaimana historie poświęcone bogini z Nieskończonych. Teoretycznie można go
czytać bez znajomości lektury komiksów Sandmana, ale w praktyce uważni
czytelnicy znajdą tam kilka odniesień do głównej serii. Na przykład w historii
otwierającej album - „Odgłos jej skrzydeł”. I tu też ciekawostka - jeśli
oglądaliście netfliksową wersję „Sandmana” to na pewno kojarzycie odcinek, w
którym główny bohater spotyka swoją siostrę – Śmierć. To właśnie adaptacja tego
opowiadania. W filmie aparycja Śmierci odbiega nieco od oryginału
przedstawionego w komiksie, ale z grubsza rzecz biorąc reszta się zgadza - jest
to urocza dziewczyna, nosząca się na czarno, która w zasadzie z każdym znajdzie
wspólny język.
I choć tytuł komiksu oraz jego okładka sugerują raczej ponurą opowieść, to w komiksie znajdziemy zaskakująco dużo pozytywnych pierwiastków. Już sama śmierć – jak wspomniałem wyżej – jest sympatyczną dziewczyną, która jest wstanie dogadać się z niemal każdym. Spokojnie przeprowadza śmiertelników na drugą stronę, nierzadko wdając się z nimi w filozoficzne dysputy na temat przemijania. Co więcej, przykład Sextona – jednego z bohaterów komiksu – pokazuje, że ze Śmiercią można się nawet zaprzyjaźnić. Choć będzie to specyficzna przyjaźń.
W komiksie mamy w sumie osiem opowieści. Jedne są krótsze, inne – jak historia Sextona czy Foxglove – składają się z kilku zeszytów. Mamy tu różne wątki dotykające zagadnienia śmierci. Od samobójczych myśli po nieszczęśliwe wypadki. Wszystkie jednak skłaniają czytelnika do refleksji na temat przemijania. Ogólnie rzecz biorąc z kart komiksu płynie sporo pozytywnego przesłania – warto żyć w pełni, nie poddawać się i przede wszystkim - nie bać się śmierci.
Od strony graficznej album
reprezentuje różne style. Daleko im jednak do klasycznego horroru – to kreska
pasująca raczej do komiksów obyczajowych, sensacyjnych. Rysowników jest cała
plejada: Mark Buckingham, Chris Bachalo, Mike Dringenberg, Coleen Doran, P.
Craig Russel, Malcolm Jones III, Mark Penington, Dave McKean i Jeffrey Jones. Każdy
z nich reprezentuje inną szkołę, ale wszystkie grafiki ogląda się z
przyjemnością.
Album uzupełniają dodatkowe
okładki komiksów i galeria obrazków. A jest ich niemało, bo aż 50 stron. Co
ciekawe, na końcu znajdziemy też krótką historyjkę, w której Śmierć prowadzi
kampanię edukacyjną na temat bezpiecznego seksu. Porusza tu kwestie HIV i AIDS.
Moim zdaniem to doskonały pomysł na dotarcie do czytelnika – znacznie lepszy niż
suche fakty podawane przez lekarzy.
Reasumując, „Śmierć” to w mojej
ocenie udany album. Dla fanów Sandmana – must have. Dla czytelnika
nieobeznanego z uniwersum Nieskończonych – ciekawa pozycja traktująca o
przemijaniu. I być może pierwszy rok do poznania serii o Sandmanie.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za
udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
#współpracareklamowa
0 Komentarze