Miałem tę niezwykłą przyjemność, że za młodu mogłem brać udział w wyścigach do kiosku Ruchu po nowe komiksy „Kajka i Kokosza”. Do mojego punktu rzucali zazwyczaj tylko kilka egzemplarzy, które rozchodziły się w mgnieniu oka. Tego, jakie towarzyszyły temu emocje młodsze pokolenie chyba już nie zrozumie. Co to było za wydarzenie! Czasami udawało się kupić, innym razem trzeba było obejść się smakiem. Kwitł handel wymienny – zawsze istniała szansa, że uda się zdobyć od kolegów zmaltretowany, wielokrotnie czytany egzemplarz. Dziś, gdy w moje ręce trafia „Złota Kolekcja”, przed oczami stają te wspomnienia. Znowu widzę małego Wojtka biegnącego z jęzorem na wierzchu do kiosku, z nadzieją, że zdąży kupić nowego „Kajka”... 

W czwartym tomie „Złotej Kolekcji Kajka i Kokosza” dostajemy łącznie cztery albumy. Są to „Szkoła latania”, Wielki turniej”, „Na wczasach” i „Zamach na Milusia”. Komiksy, które starsze pokolenie czytelników zna na pamięć. Wydania te zostały poddane starannej renowacji i opatrzone wstępem i posłowiem. Młodsze pokolenie zna na pewno „Szkołę latania”, gdyż komiks ten od jakiegoś czasu znajduje się na liście lektur szkolnych. Ubolewam niestety, że moi synowie nie podzielają mojej pasji do komiksu. Lekturę przeczytali, stwierdzili że „nawet fajna”, ale nie sięgnęli już po kolejne albumy mistrza Christy. Pozostaje mi zatem zachęcić innych czytelników do zakupu tego komiksu – naprawdę warto. 

Nie będę szczegółowo przedstawiał fabuły każdej z historyjek. To klasyka, z którą większość komiksiarzy miała już do czynienia. Myślę, że to głównie do nich – dojrzałych kolekcjonerów, kierowana jest ta wyjątkowa edycja. Choć po cichu liczę, że znajdzie też grono nowych odbiorców. Z kronikarskiego obowiązku odnotuję jedynie, że w „Szkole latania” Mirmił próbuje swoich sił w lataniu na miotle; „Wielki turniej” opowiada zawodach, w których mierzą się barany; „Na wczasach” przybliża nam perypetie obu wojów, którzy wybrali się na urlop, a w „Zamachu na Milusia” poznajemy sympatycznego smoka, który przez kilka najbliższych albumów będzie towarzyszył bohaterom.

Gratką dla czytelników są materiały dodatkowe, czyli wstęp i posłowie. Wstęp napisał Sławomir W. Malinowski, dziennikarz, przyjaciel Janusza Christy, uwieczniony nawet przez niego na jednym z rysunków. Z materiału dowiadujemy się m.in. jakim człowiekiem był pan Janusz prywatnie, czym się interesował i jak wyglądał jego proces twórczy. Jako ciekawostkę dodam, że Mistrz uzdolniony był nie tylko plastycznie, ale i muzycznie – o czym dowiecie się z lektury komiksu. 

Z kolei obszerne posłowie napisał Krzysztof Janicz, ekspert zajmujący się twórczością Janusza Christy. Czego tu nie ma! Janicz przybliża nam kulisy pracy Christy, jego wędrówkę między wydawnictwami, ówczesny rynek prasy i niezliczoną masę ciekawostek na temat komiksów o „Kajku i Kokoszu”. Rozkłada komiksy na czynniki pierwsze, analizuje różne ciekawe wątki, wskazuje nieścisłości. Przybliża nam ewolucję stylu Mistrza – od twórcy pasków komiksowych do autora pełnometrażowych albumów. Na marginesie warto bowiem dodać, że opisane w tym tomie „Złotej Kolekcji” komiksy były pierwszymi pełnoformatowymi książeczkami o „Kajku i Kokoszu” - wcześniej autor tworzył paski. Opisuje także prace Christy publikowane w „Świecie Młodych” i „Relaxie”.

Wszystko to zostało okraszone licznymi materiałami graficznymi z „poprzedniej epoki”. Szkicami Janusza Christy, przedrukami ze „Świata Młodych” i „Relaxu”, archiwalnymi zdjęciami i ciekawostkami (np. o cenzurze czy procesie kolorowania komiksów). Dostajemy też oryginalne okładki komiksów oraz dobrze znane starszemu pokoleniu rysunki z cyklu „powiększ mnie”, które dokładane były do komiksów na ostatnich stronach.

Komiks „Złota Kolekcja Kajko i Kokosz – #4” został wydany tak, jak poprzednie. W twardej oprawie, z czarnym grzbietem, na którym nadrukowane jest logo, nazwisko autora i numer albumu. Okładka zawiera elementy lakierowane, a sam komiks liczy ponad 200 stron. Piękne wydanie. Dla fanów twórczości Janusza Christy pozycja obowiązkowa.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.