Batman: - Coś ty za jeden?

Joker: - Jestem biednym cyrkowym clownem porwanym przez tych kryminalistów, aby dostarczyć im w nieludzki sposób rozrywki.

Batman: - Policja będzie potrzebować twoich zeznań.

Joker: - Zamierzam je im dostarczyć, gdy tylko zatelefonuję do pana Melvina. To mój szef (…).

Jest to prawdopodobnie pierwszy dialog Batmana z Jokerem. Przynajmniej według scenarzysty Dennisa O’Neila, który napisał opowieść „Images” (po polsku przetłumaczono tytuł jako „Wizerunki”). Historia została opublikowana w numerze 1/1995 Batmana od TM-Semic, a zilustrował ją Bret Blevins. Chronologicznie rzecz ujmując znajduje się ona po „Zabójczym żarcie” i bezpośrednio się do niego odwołuje

Historia opowiada o nowym przestępcy w mieście. Joker próbuje zjednać sobie kryminalistów przedstawiając im swój pomysł na biznes. W skrócie brzmi on tak: zamordujmy kogoś bogatego, a następnie ogłosimy, że zamordujemy następną osobę. Niech płacą okup żeby się wykupić. Na spotkanie organizacyjne szajki gangsterów wpada jednak Batman. Rozprawia się ze stawiającymi opór bandytami, ale nie rusza Jokera. Ten jest bowiem potulny jak baranek. Wówczas dochodzi do cytowanego powyżej dialogu i zabójczy klown w angielski sposób ulatnia się z kanciapy przestępców. 

A kim jest wspomniany Melvin? Dowiadujemy się, że to kuzyn Jokera. Człowiek skrzywdzony przez matkę, która wmówiła mu że jest paskudny (choć w rzeczywistości jest przystojnym młodzieńcem). Zakompleksiony chłopak jest genialnym chemikiem, który pracował już wcześniej dla korporacji Wayne’a. Joker wykorzystuje go jednak do tworzenia mieszkanki chemicznej, która wywołuje zabójczy uśmiech na twarzach ofiar (znacie to m.in. z pierwszego filmu o Batmanie). Zmanipulowany przez zabójczego klowna chłopak wykonuje posłusznie jego polecenia. A Joker wykorzystuje substancję chemiczną do realizacji swojego planu – mordowania możnych w mieście Gotham.

W końcu jednak Batman orientuje się, że głos Jokera nie był mu obcy. Tak samo brzmiał Red Hood, który w „Zabójczym żarcie” wpadł do kadzi ze żrącą substancją. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Batman rusza w pościg. Czy uda mu się powstrzymać mordercę przed kolejnymi aktami zbrodni? Nie zdradzę Wam tego, żeby nie psuć zabawy. Jeśli nie czytaliście tego numeru, to warto po niego sięgnąć chociażby po to, by zobaczyć jak wyglądało pierwsze spotkanie obu adwersarzy.

„Wizerunki” to ciekawa opowieść, choć nie ma co ukrywać - nie dorównuje kultowemu „Zabójczemu żartowi”. Co nie znaczy, że jest to zła historia. To komiks akcji, który czyta się i ogląda bardzo przyjemnie. Mimo, że ma już swoje lata, to nie czuć po nim upływu czasu. Być może dzięki ponadczasowym rysunkom Breta Blevinsa. Równie dobrze mógłby zostać napisany i narysowany współcześnie.

A jako ciekawostkę dodam, że „Wizerunki” były okrągłym, 50 wydaniem Batmana w Polsce. Jubileusz ten redakcja TM-Semic uczciła dokładając plakat na środku numeru. I podnosząc cenę z 27 tys. do 29 tys. Choć ze względu na wchodzącą od stycznia 1995 roku denominację, ceny przedstawiono już także „po nowemu”. Było to więc 2,90 zł :)

Tekst ukazał się także na blogu DC Maniak.