Za kilka dni swoją premierę będzie miał szósty tom fenomenalnej serii Balcksad. Piszę „fenomenalnej”, bo nie będę ukrywał, że jestem nią zauroczony. Od pierwszego tomu, którego miałem okazję przeczytać dwadzieścia lat temu. Tom „Pośród cieni” ukazał się nakładem wydawnictwa Siedmioróg w 2001 roku. Jego autorami są Hiszpanie: Juan Díaz Canales (scenariusz) i Juanjo Guarnido (rysunki). Później wznowienia kolejnych albumów podjął się Egmont.
Blacksad to klasyczny czarny kryminał. Przywodzi na myśl Amerykę lat 50-60-tych. Fabuła wcale nie jest przesadnie skomplikowana. Detektyw Blacksad zostaje wezwany na miejsce morderstwa. Okazuje się, że ofiarą jest jego była kochanka – dziewczyna związana ze światem show biznesu. Blacksad decyduje się się podjąć śledztwo na własną rękę. Jak się jednak okazuje, nie jest ono takie proste – prowadzi go do tzw. wyższych sfer. Policja nie bardzo chce się podjąć zadania, ale zaprzyjaźniony inspektor daje Blacksadowi zielone światło na prowadzenie śledztwa. Blacksad rusza do akcji.
Tyle tytułem fabuły. O czym nie powiedziałem? Ano o tym, że wszystkie postacie w komiksie to antropomorficzne zwierzęta. Innymi słowy, zwierzęta, którym nadano cechy ludzkie. Blacksad to kot, zaprzyjaźniony policjant to owczarek itd. W komiksie występują ponadto jaszczurki, goryle, żaby i inna hałastra. Cechy przedstawionych zwierząt w ciekawy sposób odzwierciedlają ludzkie charaktery. Wiadomo – szczur musi być typem spod ciemnej gwiazdy. Kot jest przenikliwy i dociekliwy. Goryl boksuje w klubie sportowym. Itd.
Rysunki Juanjo Guardnido to małe dzieła sztuki. Są naprawdę świetne. Pięknie oddają klimat czarnego kryminału. Są szczegółowe, a postaci przedstawione w kryminale są fantastyczne. Świetnie też wygląda gra światła i cienia, co ciekawie przedstawiono na jednym z kadrów pokazujących leniwe słoneczne popołudnie na jednej z ulic (ale mi ten kadr zapadł w pamięci!).
Polecam Blacksada wszystkim fanom kryminalnych historii. Tak samo pierwszy tom, jak cztery kolejne. Liczę na to, że szósty album dotrzyma poziomu poprzednim historiom. Za kilka dni przeczytacie jego recenzję na „Blogu o komiksach”.