„Flash – Odrodzenie”, to szósty tom kolekcji „Bohaterowie i złoczyńcy DC” wydawanej przez Hachette. Mamy w nim do czynienia z niejakim restartem serii i powrotem Barrego Allena, Flasha uśmierconego w uniwersum DC w latach 80-tych XX wieku. Tom zbiera zeszyty wydane w latach 2009-2010 w ramach serii Flash #1-6 oraz krótką historyjkę „Bieg ku przeszłości” z 2010 r. Scenariusz do wszystkich historii napisał Geoff Johns.
Przyznam szczerze, że gdy zacząłem czytać „Odrodzenie” poczułem się zagubiony i zdezorientowany. O Flashu nie wiedziałem zbyt wiele – wychowany na superbohaterskich komiksach TM-Semic, nie miałem do czynienia zbyt często z tą postacią. Z prostego powodu – „semiki” skupiały się na Batmanie, Supermanie i Green Lanternie, więc te postaci z uniwersum DC znam najlepiej. Flash występował tu jedynie gościnnie. Coś tam kojarzyłem, że Barry Allen został uśmiercony i jego miejsce zajął Wally West. I to w zasadzie tyle. „Flash – Odrodzenie” rzuca nas od samego początku na głęboką wodę. Dostajemy tu istne zatrzęsienie Flashów - ich poprzednich wersji i młodszych egzemplarzy. Na początku nie mogłem się w tym połapać.
Dlatego jeśli podobnie jak ja nie macie doktoratu z „flashologii” polecam Wam zacząć czytać ten komiks od eseju Nicka Jonesa, który znajduje się na końcu albumu. Pozwoli to poukładać sobie w głowie pewne fakty i na pewno ułatwi lekturę. Dowiecie się stamtąd o tym, kto był pierwszym Flashem, kiedy do akcji wkroczył Barry Allen i jak wyglądała jego tragiczna śmierć. Jones przybliży Wam też sylwetki kolejnych bohaterów występujących w charakterystycznym czerwonym kostiumie.
Wróćmy jednak do komiksu. Pomijając już moje początkowe zdezorientowanie, przyznam, że czytając Flasha bawiłem się całkiem dobrze. Choć nie ma co tu ukrywać, że jest to typowy komiks akcji, gdzie większość scen to gonitwy (jakże by inaczej!) i naparzanki Flasha z głównym czarnym charakterem. Cała historia została jednak opowiedziana sprawnie i trzyma się kupy. A opowiada ona o powrocie Barrego Allena i konsekwencjach – pozytywnych i negatywnych – jakie ten powrót wywołuje.
Osobne słowa uznania należą się artystom, którzy zilustrowali ten komiks. Główną historię narysował Ethan Van Sciver, a bonusową opowieść – Scott Kolins. Rysunki są fantastyczne. Realistycznie oddają bohaterów, ich stroje i mimikę. Dzięki temu, że są dokładne, nie ma problemu z połapaniem się, który Flash jest który (ich stroje różnią się minimalnie). Naprawdę kawał dobrej roboty.
Reasumując, "Odrodzenie" to dla fanów Flasha pozycja raczej obowiązkowa. Dla pozostałych - co najmniej warta uwagi. Mnie komiks nie rzucił co prawda na kolana, ale dzięki niemu poznałem bliżej historię Flasha, więc summa summarum jestem zadowolony.